niedziela, 9 lutego 2014

Zaproszenie

Serdecznie chciałabym zaprosić was na mojego drugiego bloga ;). Nosi nazwę DESTRUCTION i obecnie są tam dwa rozdziały. Chcę sprawdzić, czy komuś przypadnie do gustu, ponieważ przez ostanie 2 tygodnie cały czas o nim myślę ;). http://destruction-jb.blogspot.com/ , oto link ;) Chętnych serdecznie zapraszam.

wtorek, 4 lutego 2014

Chapter Twenty-Four


6 tygodni później
Otworzyłam leniwie oczy,  następnie je przetarłam rękami. Nagle poczułam jak wszystko to co w nocy zjadłam podchodzi mi do gardła. Jak poparzona wyleciałam z łóżka i skierowałam się pędem do łazienki. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i od razu pochyliłam się nad toaletą, zwracając wszystko z żołądka. Usiadłam na kafelkach i schowałam twarz między kolanami. Po chwili w takiej pozycji znów poczułam mdłości. Ponownie pochyliłam się nad ubikacją i raz jeszcze zwymiotowałam. Podniosłam się i podeszłam do umywalki. Odkręciłam lodowatą wodę i przemyłam nią twarz, a także wypłukałam usta. Cała głowa mi pulsowała, co przyprawiało mnie o kolejne mdłości i zawroty głowy. Przyłożyłam dłoń do czoła i głęboko westchnęłam. Gdy upewniłam się, że już nie będę wymiotować wróciłam mozolnym krokiem do swojej sypialni. Chwyciłam swoją komórkę z szafki nocnej i od razu po odblokowaniu wybrałam numer do Seleny.
-No hej- odezwała radosnym głosem
-Cześć, mogłabyś do mnie przyjść? Dopadło mnie jakieś choróbsko – skrzywiłam się sama do siebie.
-Dobrze, za chwilę będę u ciebie- rozłączyłam się i położyłam telefon z powrotem na szafce. Położyłam się w wygodnym łóżku i przykryłam szczelnie kołdrą, do której się wtuliłam. Czułam jak powoli odpływam, aż mojego spokoju nie przerwał dzwonek. Otworzyłam gwałtownie oczy, ponieważ się wystraszyłam się. Niedługo po tym drzwi mojego pokoju się otworzyły, a w nich stanęła Selena.
-Omg, ale masakra- jęknęła
-Myślisz, że nie wiem?-spojrzałam na nią z przymrużonymi oczami.
-Dobra,  co tak właściwie się stało?
-Zwymiotowałam…-odpowiedziałam ściszonym głosem.
-Znowu?-zdziwiła się- To już 5 dzień. Naprawdę powinnaś pójść do lekarza
-Wiem, ale to cholerstwo dokucza mi tylko z rana.
-Dziwne. Jesteś głodna?-spytała
-Bardzoooo- przeciągnęłam literkę o.
-W takim razie chodź przygotuję ci
-Mówiłam ci, że cię kocham –zaśmiałyśmy się
-Tylko jak coś chcesz- wywróciła oczami, na co ja wybuchłam jeszcze głośniejszym śmiechem. Podniosłam się z wygodnego łóżka i poszłam za nią na parter. Usiadłam na krześle przy stole, a Sel otworzyła lodówkę i wybierać potencjalne składniki na moje śniadanie.
-Nie oszczędzaj niczego- rzuciłam w jej kierunku.
-Jak będziesz tyle jeść, to za chwilę będziesz dwa razy taka- prychnęła Sel.
-Jestem głodna- skrzyżowałam ręce na piersiach.
-Już dobra- wiedziałam, że wywraca oczami, ale nic nie powiedziała. Podparłam ręką głowę i monotonnie gapiłam się w ścianę, aż ona nie postawiła przede mną miski z sałatką i gigantycznej sałatki. Od razu zaczęłam wręcz pochłaniać cały posiłek
-Widziałaś ostatnio Justina?-zapytałam z pełną buzią
-Podczas jedzenia się nie gada- znowum mnie skarciła.
-Serio się pytam – odezwałam się po raz kolejny, gdy przełknęłam kęs.
-Z jakimiś kolegami na mieście, ale to nic wielkiego- wzruszyła ramionami
-Omg, minęło już półtorej miesiąca, a ja dalej za nim tęsknię-westchnęłam.
-Znowu zaczynasz? Zrozum Justin to już przeszłość- podkreśliła Selena każde słowo z osobna.
-Zdaję sobie z tego sprawę, ale nie przyjmuję do wiadomości- przyznałam.
-To wreszcie w to uwierz- wywróciła oczami po raz któryś dzisiaj
-Staram się- powiedziałam z urazą. – Pójdziesz ze mną do tego lekarza?-spytałam ją
-Jeszcze się pytasz- uśmiechnęła się lekko.- Idź się przygotuj, a ja tu poczekam- nic jej nie odpowiedziałam, tylko poszłam do swojej sypialni, skąd wzięłam  czarne spodnie, pudrowo-różową bluzkę i czystą bieliznę. Z tak przygotowanym zestawem udałam się do łazienki. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Ciepła woda od zawsze działała na mnie kojąco i uspokajająco. Miałam lekkie obawy co mi dolega. Równie dobrze mogło to być zwykłe zatrucie. Ostatnio jem za trzech.
Po kąpieli wytarłam swoje ciało i ubrałam przygotowane rzeczy.  Pomalowałam jeszcze rzęsy tuszem, a usta przejechałam truskawkowym błyszczykiem. Z pokoju zabrałam jeszcze czarne botki na dużym obcasie, granatowo- czarny płaszcz i granatową torebkę. Zeszłam na dół, a  gdy Sel mnie zobaczył podniosła ręce w górę, jakby komuś dziękowała.
-No co?-pytam rozbawiona jej gestem
-Dłużej się nie dało?- pyta ironicznie.
-Dało, ale nie chciało mi się- wyszczerzyłam się do niej. Ubrałam na stopy buty, a na górą cześć ciała ubrałam płaszcz. To samo zrobiła Selena i wyszłyśmy z domu.  Wsiadłyśmy razem do jej auta, a ona pojechała w stronę przychodni.
Gdy dotarłyśmy na miejsce Sel zaparkowała na jakimś wolnym miejscu, a następnie weszłyśmy do budynku. Zarejestrowałam się i usiadłam na jednym krześle. W poczekalni nie było nikogo, więc nie musiałam długo czekać, aż doktor zawołał moje imię. Posłałam Selenie zmartwione spojrzenia i weszłam do gabinetu.
-Dzień dobry, co pani dolega?-spytał uprzejmie starszy pan.
-Dzień dobry- odpowiedziałam- od paru dni źle się czuję
-Mianowicie?-uniósł wzrok znad jakiś papierów i spojrzał na mnie.
-Od pięciu dni wymiotuję, ale tylko rano- wyjaśniła. Doktor zaczął coś pisać w swoim zeszycie.
-Jeszcze jakieś ma pani objawy?-dopytał
-Nie wiem, czy to istotne, ale znacznie zwiększył mi się apetyt- mężczyzna uśmiechnął sie do siebie
-Kiedy ostatni raz pani uprawiała seks?-zadał ostanie pytanie, które mnie zawstydziło.
-Jakieś półtora miesiąca temu- odpowiedziałam z wielkim rumieńcem
-Więc tak, to na 99% ciąża- moje oczy rozszerzyły do tego stopnia, że prawdopodobnie wyglądały jak pięciozłotówki. Co czułam? Wszystkie emocje uderzyły we mnie w jednej sekundzie strach, radość, smutek, przygnębienie, zmartwienie. Schowałam twarz w dłoniach, a z moich oczu pociekły łzy.- Radziłbym pani udać się do specjalisty, by sprawdzić, czy to na pewno ciąża, a przy okazji sprawdzić stan dziecka.
-Tak, dziękuję- powiedziałam i otarłam łzy, ale wciąż czułam jak głos mi się łamie. Wstałam z krzesła i podeszłam do lustra na ścianie. W krótkim czasie doprowadziłam się do porządku- Do widzenia- oznajmiłam doktorowi i wyszłam z gabinetu
-I co?-zapytała mnie Selena
-To nic, zwykłe zatrucie, za niedługo mi przejdzie- uśmiechnęłam się sztucznie. Czemu ją okłamałam? Szczerze mówiąc, to nie wiem. Musze sobie wszystko uporządkować.
-W takim razie się cieszę-jej oczy sie rozświetliły.
-Pizza?-spytałam ją
-Nie dawno jadłaś-skrzywiła się
-Daj spokój-machnęłam ręką. Sel zaśmiała się i pociągła mnie w stronę schodów. Wyszłyśmy z budynku i poszłyśmy do pizzerii obok. Serwowali tam nasze ulubione pizze. Sel weszła jako pierwsza, a  ja za nią, ale zatrzymałam się w połowie kroku. Odruchowo chwyciłam jej kurtkę i wskazałam na stolik w kącie. Oczy Zayna powędrowały na moją osobę i uśmiechnął się. Następnie szturchnął Jazmyn i pokazał na mnie palcem. Dziewczyna odwróciła się, ale Justin też to zrobił. Mój oddech przyśpieszył do maksimum.
-Wychodzimy- oznajmiłam przyjaciółce. Ona jednak mnie nie posłuchała i pociągła w ich stronę.
-Hej wam- odezwałam się
-Cześć- odezwali się.
-Miło cię znowu widzieć Noemi- powiedziała do mnie Jazmyn
-Ciebie też -wymamrotałam.  Selena pociągła mnie na siedzenie, tak że usiadłam naprzeciw Justina. Przeklęłam ją w duchu, ale odpuściłam.
-Byłyście w okolicy? –spytał Zayn
-Tak, Noemi była u lekarza- oznajmiła Selena bez zastanowienia
-Coś ci dolega?-dopytała Jazmyn
-Wymiotuje od paru dnia, ale co dziwne tylko rano-zaśmiała się. Posłałam jej złowrogie spojrzenie, a następnie szybko wstałam i wyszłam z lokalu. Oparłam się o ścianę budynku i przetarłam twarz rękami.
-Wszystko dobrze?-usłyszałam ściszony głos Jazmyn.
-Taaa- wymamrotałam
-Wiem, że nie jest- westchnęła- Możesz ich oszukać, ale mnie nie.
-O czym ty gadasz?-spojrzałam na nią
-Jesteś w ciąży- odpowiedziała ci
-Jazmyn…
-Z Justinem?-dopytała
-Tak- odpowiedziałam i głęboko westchnęłam- Ale nie mów nikomu, bardzo cię proszę- spojrzałam na nią z oczami psa.
-Nie powiem nikomu, bo to twoja decyzja, ale musisz mu powiedzieć
-Po co? Żeby słuchać, że mi nie wierzy, że to nie jego dziecko? Nie dzięki - wyjadę stąd i po kłopocie
-Nie możesz tak postąpić
-Mogę, poza tym zrujnowałabym mu tylko dotychczasowe życie.
-Wy się kochacie, ale nie powiecie sobie tego. Ty myślisz, że ma inną, a on myśli, ze to będzie dla ciebie lepsze. Musisz z nim porozmawiać
-Rozważę to, ale teraz już idę. Powiedz innym, że poszłam do domu- ucałowałam ją w policzek i przytuliła. Odwróciłam się i poszłam w  swoją stronę
************************************************
OMG! Nawet nie wiecie, jak ekscytuję się dodając ten rozdział. Założę się, że jesteście bardzo zdziwieni ;). Komentujecie!!! Bardzo dziękuję za 6 komentarzy!!. Nie wiem kiedy pojawi się następny, ponieważ mam niemałe problemy z laptopem ;(. Pierwszy komentarz pod tym rozdziałem będzie miał dedyk w następnym ;).

środa, 29 stycznia 2014

Chapter Twenty-Three



Perspektywa Justina:
Wyszedłem przez okno z pokoju Noemi, zostawiając ją zdezorientowaną.
-Idiota ze mnie- powiedziałem sam do siebie. Miałem ochotę iść tam i mocno ją przytulić, ale nie mogłem. Nie chciałem ranić jej więcej razy. Dlatego wymyśliłem, że najlepsze będzie rozstanie. Nie wiem co mnie podkusiło, by zaprosić Selenę do tego pierdolonego kina, naprawdę nie wiem. No tak była seksowna, ale przyznam, że nie podobała mi się.
Przetarłem twarz rękami i ruszyłem przed siebie prosto do mieszkania, które dzieliłem z Jazmyn i Zaynem. W czasie drogi cały czas myślałem, czy aby dobrą podjąłem decyzję. Chociaż by i złą, ale teraz już za późno. Przełknąłem głośno ślinę i wszedłem do mieszkania.
-Justin, to ty?-usłyszałem głos Jazmyn
-Tak- zwołałem do niej
-To dobrze- odpowiedziała mi jeszcze.
-Jazmyn, muszę z tobą pogadać.
-To chodź tutaj- bez wahania udałem się do jej pokoju. Usiadłem na łóżku zaraz obok niej
-Mam mały problem, pomożesz?-wykrztusiłem z siebie
-Ty nigdy mnie nie prosisz o pomoc, ale dobrze z przyjemnością pomogę- uśmiechnęła się promiennie
-Ja… Zaczęło się, gdy dzisiaj zaprosiłem przypadkową dziewczynę do kina- przełknąłem ślinę- Okazało się, że to przyjaciółka Noemi i ona się o tym dowiedziała- zatrzymałem się na moment- Zraniłem ją tym. Postanowiłem się z nią rozstać- oznajmiłem wreszcie
-Co?! Pojebany jesteś?-krzyknęła do mnie. –Nie rób tego, jesteście do siebie stworzeni
-Już za późno, zrobiłem to
-Jesteś głupi- skomentowała. Wzruszyłem tylko ramionami
-Wiem-westchnąłem wreszcie.
-Idź do niej i ją przeproś
-Nie, nie chcę już jej ranić.
-Nie bądź głupi, prawdopodobnie pozwoliłeś odejść miłości twojego życia!- krzyknęła oburzona.
-Jazmyn, już podjąłem decyzję. – odparłem i wyszedłem z jej pokoju.
**************************
Noemi
Następnego ranka obudziłam się kompletnie załamana. Chociaż przespałam pół dnia i całą noc, wciąż byłam niesamowicie zmęczona.
-Czemu mi się to przytrafia- mruknęłam pod nosem idąc w stronę łazienki. Trzasnęła drzwiami, zamykając je. Oparłam się o drzwi i zjechałam plecami opierając się o ich zimną powierzchnię. Podkuliłam nogi do klatki piersiowej, a następnie wybuchłam niepochamowanym płaczem.  Podniosłam się z podłogi i podeszłam do umywalki. Rękami oparłam się o nią i spojrzałam na swoje odbicie w gigantycznym lustrze. Zaszydziłam sama z siebie, gdy zobaczyłam swój stan. Otarłam wierzchami dłoni łzy z policzków i ponownie spojrzałam na swoje odbicie.  Moje oczy nie miały już tego samego blasku i były podkrążone,  usta były bardzo spierzchnięte, a twarz opuchnięta z powodu płaczu.
Zdjęłam z siebie piżamę i weszłam do kabiny, odkręcając ciepłą wodę. Moje mięśnie wręcz o to prosiły. Z moich ust wydobyło się jęknięcie, spowodowane przyjemną temperaturą wody. Nagle wszystkie wspomnienia powróciły. Wspólna noc, prysznic, wyznanie miłości, a jako ostanie w mojej głowie rozdźwięczały słowa Justina, gdy ze mną zrywał” -Myślałem, że związek to jest to co potrzebuję, ale teraz zdałem sobie sprawę, że duszę się. Nie jestem gotowy na poważny związek. Chcę tak jak dawnej być wolny”. Przełknęłam głośno ślinę, a łzy napłynęły mi do oczu.
-Ogarnij się-powiedziałam do siebie- On zapewne już zdążył przelecieć jakąś panienkę, a ja się załamuję- zaśmiałam się sama nie wierząc w swoje słowa. – Nienawidzę swojego życia- mruknęłam  i zakręciłam wodę, a  następnie wyszłam spod prysznica. Owinęłam swoje ciało w miękki ręcznik. Wyszłam z łazienki i od razu udałam sie do swojego pokoju. Otworzyłam wielką szafę i zaczęłam w  niej grzebać w poszukiwaniu ubrań. Po wielu namysłach ostatecznie zdecydowałam się na biało-czarne leginsy z reniferami, biały sweter z wełny i miętową bokserkę. Ubrania bardzo szybko znalazły się na moim ciele. Założyłam jeszcze na stopy białe conversy  i wyszłam z swojego pokoju. Mozolnym krokiem zeszłam do kuchni, skąd wzięłam jabłko, a następnie usiadłam w salonie, monotonnie przeżuwając każdy kawałek. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, który był w moim pokoju. Szybko zerwałam się z kanapy i pobiegłam do pokoju.
-Halo?-powiedziałam do słuchawki
-Cześć, proszę nie rozłączaj się- usłyszałam głos Seleny
-Czego chcesz?-burknęłam zdenerwowana
-Spotkajmy się, musimy sobie wszystko wyjaśnić. Proszę cię
-Nie- od razu jej odpowiedziała
-No proszę cię, bardzo- słyszałam jak głos jej się załamuje.
-Ehh, no dobra- ustąpiłam jej
-Nie masz pojęcia jak jestem ci wdzięczna- powiedziała ciut radośniej
-Dobra, za 10 min będę u ciebie- mruknęłam do słuchawki. Nim zdążyła coś powiedzieć rozłączyłam się. Wywróciłam oczami i spakowałam telefon do małej czarnej torebki. Przewiesiłam ją przez ramię i zeszłam na dół. Wyszłam z domu, a następnie zamknęłam go. Dość szybkim krokiem udałam się w  stronę domu Seleny. Skakałam w duchu, że znajdował się jedyne 5 min od mojego szybkim marszem. Zadziwiał mnie fakt, jak jedna osoba może wywrócić czyiś świat do góry nogami. Westchnęłam zrezygnowana i pokręciłam głową. Miałam nadzieję, że tak jak w kraskówkach z mojej głowy wylecą wszystkie złe myśli. Taaa, moja wyobraźnia działa na pełnych obrotach.
-Nie dziwię się, że mnie zostawił, jestem pojebana- mruknęłam w swoją stronę- I dodatkowo gadam do siebie, wprost pięknie- odpowiedziałam ostatnią część z sarkastycznym uśmiechem. Ludzie którzy mnie mijali, tylko dziwnie się na mnie popatrzyli. 
Nim się zorientowałam byłam już pod gigantyczny domem Seleny. Naprawdę nie miałam ochoty tak iść. Mogłam się jeszcze wycofać. Mogłam… Odwróciłam się na pięcie, ale zatrzymała w połowie kroku słysząc głos Seleny
-Nie masz pojęcia jak się cieszę, że przyszłaś- pisnęła. Odwróciłam się do niej przodem z fałszywym uśmieszkiem na twarzy. Całe szczęście nie grzeszyła ona zbytnia inteligencją i nawet tego nie zauważyła.
-Taaa…- odpowiedziałam z ironią.
-Chodź, wejdźmy do środka- uśmiechnęła się. Wywróciłam niezauważalnie oczami i ruszyłam za nią. Weszłam do jej wielkiego domu, który zawsze przyprawił mnie o zachwyt, ale nie było tak tym razem. Weszłam tam jak gdyby nigdy nic i udałam sie za nią do salonu. Zajęłam wygodnie miejsce na białej, skórzanej kanapie i spojrzałam na nią pytająco.
-PO pierwsze chciałbym bardzo cię przeprosić. Naprawdę nie miałam pojęcia, że Justin to twój chłopak- zaczęła. Najpierw patrzyła na mnie, ale później przeniosłam wzrok na swoje ręce i patrzyła na czerwone paznokcie.
-Niby tak, ale zachowałaś się  jakbyś wiedziała o tym –odetchnęłam. Nie zdawałam sobie nawet sprawy, że te słowa przeszły przez moje gardło.
-Możliwe, ale naprawdę nie wiedziałam tego. Dobrze wiesz jak postąpiła moja dawna przyjaciółka i wiesz, że cenię sobie naszą przyjaźń- uśmiechnęłam się lekko. Nie wiedziałam czemu, ale zło ze mnie uszło, a zastąpiło go poczucie winy. Nie mogłam uwierzyć, że mogłam pomyśleć, że chciała, żeby mój chłopak mnie z nią zdradził. Poprawka, były chłopak…
-Dobrze, wierzę ci- odparłam, a zaraz po tym odetchnęłam. Poczułam taką jakby ulgę, że nie straciłam obu osób, ale tylko Justina.  Swoją drogą  mimo, że minęło dopiero parę godzin od rozstania, to już odczuwam potrzebę jego dotyku. To uczucie wręcz zaczęło mnie zabijać od środka. Takie palące moje serce uczucie.
-Naprawdę?! Nie masz pojęcia jak mi ulżyło. Dziękuję- przytuliła mnie, co odwzajemniłam. – A jak tam sprawa z Justinem?-spytała mnie niepewnie. Możliwe, że myślała, że mnie tym zrani, bądź znowu pobudzi moje podejrzenia. Ale tak się nie stało. Widziałam w jej oczach, że naprawdę się martwi.
-Nawet mi nie przypominaj- westchnęłam, a zaraz po tym poczułam jak łzy napłynęły mi do oczu. Zacisnęłam mocno powieki, by nie pozwolić im stamtąd im wypłynąć.
-Aż tak źle?-ciągnęła dalej
-Tak! Zostawił mnie!- krzyknęłam i wybuchłam histerycznym płaczem.
-Nie masz pojęcia jak mi przykro- pogłaskała mnie po głowie. – Widać nie był ciebie wart- przyznała
-Tak, zapewne- uśmiechnęłam się przez łzy.
***************************************************
I co? jak mi wyszedł? ;D. Cieszycie się, że Noemi pogodziła się z Seleną? Cieszę się, że pod ostatnim były te 4 komy ;)

wtorek, 28 stycznia 2014

Nominacja do LIEBSTER BLOG AWARD

Zostałam nominowana do Liebster Award przez "Księżniczka" - dziekuje Ci za to kochana - Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za dobrze wykonaną robotę. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu pytań należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób ( informujesz ich o tym ) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. 
Oto pytania, które zadałaś: 
1. Ulubiony kolor?
Fioletowy i niebieski
2. Co sądzisz o związkach homoseksualnych?
Ich sprawa, ich życie. Toleruję je.
3. Ulubiona książka?
Pretty Little Liars
4. Ulubiony wykonawca?
Justin Bieber ;D 
5. Ulubiona gra?
Nie ma
6. Ulubiona książka?
 Odpowiedź powyżej ;)
7. Dlaczego założyłeś/łaś bloga?
Ponieważ pisanie jest moją pasją, którą chce się podzielić
8. Ulubiony cytat?
Nie mam takiego
9. Masz jakieś zwierze?
Nie ma ;/ 
10. Ulubiony kwiatek?
Lilie
11. Jakie masz największe marzenie?
Nie mogę powiedzieć, bo się nie spełni ;)
 
A oto moje pytania:
1. Twoje imię?
2.Wiek?
3.Ulubiona piosenka?
4. Kolor ścian w twoim pokoju?
5.Masz przyjaciółkę/przyjaciela?
6. Ulubiony celebryta/celebrytka
7.Kolor twoich oczu?
8.Masz rodzeństwo?
9.Od kiedy posiadasz bloga?
10.Mieszkasz w mieście, czy na wsi?
11.W jakiej obecnie szkole jesteś?( chodzi mi szkoła podstawowa, gimnazjum, a może ponad podstawowa) 
Blogi, które nominuję :
1.http://collision-fanfiction.blogspot.com/
2. http://slighterlife.blogspot.com/
3. http://bol-wyostrza-nasze-zmysly.blogspot.com/2014/01/prolog.html
4.http://moje-zycie-z1d.blogspot.com/
5.http://blogmodowywmoimstylu.blogspot.com/
6.http://believe-in-your-angel.blogspot.com/
Przepraszam, ale na razie nie zaglądam na inne blogi,

Chapter Twenty-Two


Podczas całej drogi do domu mój telefon dawał o sobie znać, jednak ja ani razu nie spojrzała kto próbuje się ze mną skontaktować. Wbiegłam do domu, a następnie od razu udałam się do swojego pokoju. Runęłam na łóżko, a łzy od razu zaczęły spływać po mojej twarzy, zostawiając czarne ślady na moich policzkach. Kiedy mój telefon zadzwonił po raz dwudziesty chwyciłam go do rąk i popatrzyłam kto dzwoni.
-Sel- przeczytałam na głos. W ciągu dwóch sekund uspokoiłam się tyle na ile to było możliwe i przejechałam palcem po ekranie, odbierając połączenie.-Czego?-warknęłam. Cały smutek od razu ze mnie wyparował, zastąpiła go niesamowita złość.
-Ja nie miałam pojęcia, że wy jesteście razem, to Justin mnie zaprosił do tego pieprzonego kina- powiedziała na jednym tchu. Wywróciłam zirytowana oczami i westchnęłam.
-Słuchaj, nie mam na razie ochoty gadać ani z tobą, ani z Justinem, więc bądź tak miła i nie dzwoń do mnie na razie- odpowiedziałam jej i rozłączyłam się. Rzuciłam telefonem na stos ubrań i ponownie położyłam się na łóżko. Usłyszałam ciche pukanie w szybę, więc zdziwiona podniosłam głowę. Widok Justina za moim oknem zdenerwował mnie jeszcze bardziej. Wstałam z łóżka i podeszłam do tego nieszczęsnego okna, a następnie go otworzyłam.
-Noemi- zaczął, ale nie dałam mu skończyć.
-Po co tu przyszedłeś?- syknęłam w jego stronę.
-Musimy sobie coś wyjaśnić, dasz mi wejść?-spytał. Wywróciłam oczami i odsunęłam sie na bok, by mógł wejść do pokoju.
-Gadaj, masz minutę- spojrzałam na niewidzialny zegarek na mojej ręce.
-Po pierwsze chcę cię przeprosić.
-Okay- przerwałam mu
-Myślałem, że związek to jest to co potrzebuję, ale teraz zdałem sobie sprawę, że duszę się. Nie jestem gotowy na poważny związek. Chcę tak jak dawnej być wolny- jego słowa kompletnie mnie załamały. Przełknęłam ślinę, aby łzy nie wypłynęły z moich oczów.
-Chcesz powiedzieć, że pieprzenie przypadkowych dziewczyn jest ważniejsze? Po tym wszystkim co mi powiedziałeś, nigdy bym się tego po tobie nie spodziewała. Jesteś dobrym aktorem Justin, wciskałeś mi te wszystkie kity, że mnie kochasz i ci na mnie zależy
-Nie powiedziałem, że cię nie kocham
-Powiedziałeś, że się dusisz w takim związku, więc droga wolna, ale to ostatni raz, gdy mnie widzisz. Decyduj.- oblizałam nerwowo usta i spojrzałam na niego. Jego twarz nie wyrażała nic.
-Przepraszam- położył dłoń na moim ramieniu, a następnie pochylił się nade mną i złożył lekki pocałunek na moim policzku. Odwrócił się i podszedł do okna. Ostatni raz na mnie spojrzał i wyskoczył z niego. W jednej sekundzie uderzyły we mnie złość, rozczarowanie i wielki smutek. Zacisnęłam oczy, by łzy z nich nie wypłynęły, ale to i tak nic nie dało. Wybuchłam histerycznym płaczem  i rzuciłam się na łóżko, mocno przyciskając twarz do poduszki.  Usłyszałam pukanie, a następnie otwierające się drzwi.
-Muszę z …- usłyszałam głos Davida –Co się stało kochanie?-podszedł do mnie, a następnie usiadł na skraju łóżka. Uniosłam głowę z poduszki i spojrzałam na niego kompletnie zapłakana
-Zostawił mnie- wyszeptałam. Brat bez wahania mocno mnie do siebie przytulił.
-Ale od tak? Powiedział coś?-dopytywał
-Że dusi się w takim związku. Pieprzenie przypadkowych panienek jest dla niego ważniejsze.
-Przykro mi- pogłaskał mnie po głowie.
-Mnie też- wymamrotałam w poduszkę.
*****************************************************************
I co spodziewaliście się tego ? ;D. Mam nadzieję, że nie jest taki zły ;). Komentujcie ;*

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Chapter Twenty-One


-Co się stało?-zapytał Justin, zrzucając mnie z swoich kolan.
-Kurwa- mruknęłam wstając z ziemi i pomasowałam swoją obitą kość ogonową- Wielkie dzięki- powiedziałam, patrząc na niego z morderczym spojrzeniem.
-Okay- machnął ręką i przytulił Jazmyn do siebie. Usiadłam na kanapie, a następnie skrzywiłam się, czując ból.  Pociągnął ją w głąb mieszkania, a mnie zostawił samą w tym pokoju. Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i ponownie zaczęłam cicho szlochać. Prawdopodobnie był to jeden z najgorszych momentów mojego życia, a on mnie zostawił. Otarłam swoje łzy z policzków i wyszłam z  mieszkania.
**************************************
Otworzyłam drzwi domu, a następnie mocno nimi trzasnęłam. Emocje wciąż we mnie buzowały i miałam ochotę go zamordować, że w tak chamski sposób mnie zignorował. Weszłam do swojego pokoju i runęłam na łóżko, głośno wzdychając.  Wyciągnęłam z torebki telefon i wybrałam numer Seleny.
-Hej- odezwała się swoim dość piskliwym głosem
-Cześć, masz czas się spotkać?
-No jasne-zaśmiała się.
-To super, przyjdź po mnie, to wybierzemy się na małe zakupy.
-Spoko, będę za jakieś 30 minut- nic nie dała mi już odpowiedzieć, tylko się rozłączyła.  Na moje usta wkradł się mały uśmieszek. Wstałam z miękkiego łóżka i poszłam do łazienki poprawić swój makijaż. Nałożyłam puder i mocniej pomalowałam rzęsy, musnęłam jeszcze usta błyszczykiem i byłam gotowa. Wzięłam ze swojej sypialni torebkę i poszłam do salonu. Po drodze posłałam tylko Davidowi i Agnes mordercze spojrzenia. Usiadłam na wielkiej kanapie i włączyłam od razu telewizor. Leciała powtórka wiadomości z rana, więc pogłośniłam: „ Kilka dni temu na wolność został wypuszczony Justin Bieber, oskarżony o morderstwo biznesmena ******* *******. Wiele osób nie jest przekonanych do niewinności chłopaka i obawia się o własne życie. Swoje opinie na ten temat możecie pisać na naszej stronie internetowej
-No pięknie Noemi, związałaś się z mordercą- zaśmiała się Agnes
-Zamknij się idiotko-warknęłam w jej stronę- Justin nie jest mordercą- spiorunowałam ją wzrokiem.
-Ale jest niebezpieczny- pokazała mi język
-Nie jest- od razu jej odpowiedziałam.
-Agnes ma rację, on jest niebezpieczny i zabraniam ci się z nim spotykać. Masz nawet o nim nie wspominać- ostrzegł mnie surowo David.
-Jeżeli myślisz, że się do tego zastosuję, to jesteś w cholernym błędzie. Zajmuj się twoimi pieprzonymi sprawami.
-Ty jesteś moją sprawą!-krzyknął na mnie.
-Nie wcale nie! Nic o nim nie wiesz! Jest mi bliższy, niż wy dwoje- moje oczy się zaszkliły.
-Nie przychodź później do mnie z płaczem
-Spoko, nawet nie zamierzam- odszczekałam się. Dyskusja trwał by dalej, ale na szczęści usłyszałam dzwonek. Od razu pobiegłam otworzyć drzwi. Byłam szczęśliwa, gdy gościem okazała się Selena.
-Cześć- odezwała się i mnie przytuliła
-Hej- odpowiedziałam jej i odwzajemniłam gest.
-Co się stało?-spytała zmartwiona.
-Pokłóciłam się z nimi- mruknęłam
-O co?
-O przeprowadzkę i o chłopaka.
-Zaraz, zaraz wyprowadzasz się
-No jasne, że nie! Niech sami sobie gdzieś jadą, bo ja nie zamierzam- od razu jej odpowiedziałam
-Ufff- położyła dłoń na piersi. Obie wybuchłyśmy śmiechem. Nawet się nie zorientowałam, gdy byłyśmy w centrum. Weszłyśmy do kawiarni, gdzie zamówiłam sobie gorącą czekoladę, a ona Latte. Długo gadałyśmy, aż Selena zaproponowały, by iść wreszcie na zakupy. Od razu zgodziłam się i wyszłam z nią z lokalu. Weszłyśmy do pierwszego sklepu, gdzie od razu wpadła mi w oko różowa krótka sukienka, bez ramiączek. Od razu zabrałam ja do przymierzali i ubrałam
-I jak?-spytałam ja
-Rewelacja kochana- klasnęła w  dłonie. Uśmiechnęłam się i wróciłam do garderoby, gdzie zdjęłam z swojego ciała cudna sukienkę i ubrałam swoje rzeczy. Zabrałam ze sobą sukienkę i wyszłam z garderoby. Popatrzyłam na cały sklep, by znaleźć Selenę, która gdzieś mi zniknęła. Wreszcie w koncie sklepu znalazłam ją w towarzystwie jakiegoś chłopaka. Jego sylwetka od tyłu była mi znajoma. W pewnym momencie dziewczyna pokazała na mnie, a chłopak odwrócił się. Mój oddech na chwile się zatrzymał, gdy zobaczyłam Justina. On także był zaniepokojony, ponieważ wręcz pobladł.
-Poznaj, to moja przyjaciółka Noemi- powiedziała Selena
-Wiem, znamy się i to bardzo dobrze- mruknął Justin. Nie wiedziałam skąd w nim taka nagła zmiana.
-Znacie, to świetnie. Mam pomysł, może zabierzemy ze sobą Noemi do kina- pisnęła radośnie dziewczyna.
-Do kina?-spytałam zdezorientowana, ale i zaniepokojona całą sprawą
-Tak, Justin mnie zaprosił- uśmiechnęła się. Do moich oczu momentalnie napłynęły łzy.
-Oh, tak zajebiście pocieszasz swoją siostrę?! Jesteś świnią- krzyknęłam na niego. Selena spojrzała na niego i na mnie zorientowana- nie powiedział ci? Więc tak, Selena poznaj mojego chłopaka Justina, przez którego byłam załamana przez ostatnie pół roku- powiedziałam z odrazą w głosie. Ona otworzyła oczy i spojrzała na nas zdumiona. – Nienawidzę cię- uderzyłam go z otwartej dłoni w twarz. Rzuciłam sukienką na ziemię i odbiegłam, czując jak łzy wylewają się z moich oczu.
***********************************************
I co? Postanowiłam dodać, chociaż były zaledwie 2 komentarze. Nie jestem pewna, czy dalej to pisać... Wasza decyzja