Perspektywa Justina:
Wyszedłem przez okno z pokoju Noemi, zostawiając ją zdezorientowaną.
-Idiota ze mnie- powiedziałem sam do siebie. Miałem ochotę iść tam i mocno ją przytulić, ale nie mogłem. Nie chciałem ranić jej więcej razy. Dlatego wymyśliłem, że najlepsze będzie rozstanie. Nie wiem co mnie podkusiło, by zaprosić Selenę do tego pierdolonego kina, naprawdę nie wiem. No tak była seksowna, ale przyznam, że nie podobała mi się.
Przetarłem twarz rękami i ruszyłem przed siebie prosto do mieszkania, które dzieliłem z Jazmyn i Zaynem. W czasie drogi cały czas myślałem, czy aby dobrą podjąłem decyzję. Chociaż by i złą, ale teraz już za późno. Przełknąłem głośno ślinę i wszedłem do mieszkania.
-Justin, to ty?-usłyszałem głos Jazmyn
-Tak- zwołałem do niej
-To dobrze- odpowiedziała mi jeszcze.
-Jazmyn, muszę z tobą pogadać.
-To chodź tutaj- bez wahania udałem się do jej pokoju. Usiadłem na łóżku zaraz obok niej
-Mam mały problem, pomożesz?-wykrztusiłem z siebie
-Ty nigdy mnie nie prosisz o pomoc, ale dobrze z przyjemnością pomogę- uśmiechnęła się promiennie
-Ja… Zaczęło się, gdy dzisiaj zaprosiłem przypadkową dziewczynę do kina- przełknąłem ślinę- Okazało się, że to przyjaciółka Noemi i ona się o tym dowiedziała- zatrzymałem się na moment- Zraniłem ją tym. Postanowiłem się z nią rozstać- oznajmiłem wreszcie
-Co?! Pojebany jesteś?-krzyknęła do mnie. –Nie rób tego, jesteście do siebie stworzeni
-Już za późno, zrobiłem to
-Jesteś głupi- skomentowała. Wzruszyłem tylko ramionami
-Wiem-westchnąłem wreszcie.
-Idź do niej i ją przeproś
-Nie, nie chcę już jej ranić.
-Nie bądź głupi, prawdopodobnie pozwoliłeś odejść miłości twojego życia!- krzyknęła oburzona.
-Jazmyn, już podjąłem decyzję. – odparłem i wyszedłem z jej pokoju.
**************************
Noemi
Następnego ranka obudziłam się kompletnie załamana.
Chociaż przespałam pół dnia i całą noc, wciąż byłam niesamowicie zmęczona. Wyszedłem przez okno z pokoju Noemi, zostawiając ją zdezorientowaną.
-Idiota ze mnie- powiedziałem sam do siebie. Miałem ochotę iść tam i mocno ją przytulić, ale nie mogłem. Nie chciałem ranić jej więcej razy. Dlatego wymyśliłem, że najlepsze będzie rozstanie. Nie wiem co mnie podkusiło, by zaprosić Selenę do tego pierdolonego kina, naprawdę nie wiem. No tak była seksowna, ale przyznam, że nie podobała mi się.
Przetarłem twarz rękami i ruszyłem przed siebie prosto do mieszkania, które dzieliłem z Jazmyn i Zaynem. W czasie drogi cały czas myślałem, czy aby dobrą podjąłem decyzję. Chociaż by i złą, ale teraz już za późno. Przełknąłem głośno ślinę i wszedłem do mieszkania.
-Justin, to ty?-usłyszałem głos Jazmyn
-Tak- zwołałem do niej
-To dobrze- odpowiedziała mi jeszcze.
-Jazmyn, muszę z tobą pogadać.
-To chodź tutaj- bez wahania udałem się do jej pokoju. Usiadłem na łóżku zaraz obok niej
-Mam mały problem, pomożesz?-wykrztusiłem z siebie
-Ty nigdy mnie nie prosisz o pomoc, ale dobrze z przyjemnością pomogę- uśmiechnęła się promiennie
-Ja… Zaczęło się, gdy dzisiaj zaprosiłem przypadkową dziewczynę do kina- przełknąłem ślinę- Okazało się, że to przyjaciółka Noemi i ona się o tym dowiedziała- zatrzymałem się na moment- Zraniłem ją tym. Postanowiłem się z nią rozstać- oznajmiłem wreszcie
-Co?! Pojebany jesteś?-krzyknęła do mnie. –Nie rób tego, jesteście do siebie stworzeni
-Już za późno, zrobiłem to
-Jesteś głupi- skomentowała. Wzruszyłem tylko ramionami
-Wiem-westchnąłem wreszcie.
-Idź do niej i ją przeproś
-Nie, nie chcę już jej ranić.
-Nie bądź głupi, prawdopodobnie pozwoliłeś odejść miłości twojego życia!- krzyknęła oburzona.
-Jazmyn, już podjąłem decyzję. – odparłem i wyszedłem z jej pokoju.
**************************
Noemi
-Czemu mi się to przytrafia- mruknęłam pod nosem idąc w stronę łazienki. Trzasnęła drzwiami, zamykając je. Oparłam się o drzwi i zjechałam plecami opierając się o ich zimną powierzchnię. Podkuliłam nogi do klatki piersiowej, a następnie wybuchłam niepochamowanym płaczem. Podniosłam się z podłogi i podeszłam do umywalki. Rękami oparłam się o nią i spojrzałam na swoje odbicie w gigantycznym lustrze. Zaszydziłam sama z siebie, gdy zobaczyłam swój stan. Otarłam wierzchami dłoni łzy z policzków i ponownie spojrzałam na swoje odbicie. Moje oczy nie miały już tego samego blasku i były podkrążone, usta były bardzo spierzchnięte, a twarz opuchnięta z powodu płaczu.
Zdjęłam z siebie piżamę i weszłam do kabiny, odkręcając ciepłą wodę. Moje mięśnie wręcz o to prosiły. Z moich ust wydobyło się jęknięcie, spowodowane przyjemną temperaturą wody. Nagle wszystkie wspomnienia powróciły. Wspólna noc, prysznic, wyznanie miłości, a jako ostanie w mojej głowie rozdźwięczały słowa Justina, gdy ze mną zrywał” -Myślałem, że związek to jest to co potrzebuję, ale teraz zdałem sobie sprawę, że duszę się. Nie jestem gotowy na poważny związek. Chcę tak jak dawnej być wolny”. Przełknęłam głośno ślinę, a łzy napłynęły mi do oczu.
-Ogarnij się-powiedziałam do siebie- On zapewne już zdążył przelecieć jakąś panienkę, a ja się załamuję- zaśmiałam się sama nie wierząc w swoje słowa. – Nienawidzę swojego życia- mruknęłam i zakręciłam wodę, a następnie wyszłam spod prysznica. Owinęłam swoje ciało w miękki ręcznik. Wyszłam z łazienki i od razu udałam sie do swojego pokoju. Otworzyłam wielką szafę i zaczęłam w niej grzebać w poszukiwaniu ubrań. Po wielu namysłach ostatecznie zdecydowałam się na biało-czarne leginsy z reniferami, biały sweter z wełny i miętową bokserkę. Ubrania bardzo szybko znalazły się na moim ciele. Założyłam jeszcze na stopy białe conversy i wyszłam z swojego pokoju. Mozolnym krokiem zeszłam do kuchni, skąd wzięłam jabłko, a następnie usiadłam w salonie, monotonnie przeżuwając każdy kawałek. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, który był w moim pokoju. Szybko zerwałam się z kanapy i pobiegłam do pokoju.
-Halo?-powiedziałam do słuchawki
-Cześć, proszę nie rozłączaj się- usłyszałam głos Seleny
-Czego chcesz?-burknęłam zdenerwowana
-Spotkajmy się, musimy sobie wszystko wyjaśnić. Proszę cię
-Nie- od razu jej odpowiedziała
-No proszę cię, bardzo- słyszałam jak głos jej się załamuje.
-Ehh, no dobra- ustąpiłam jej
-Nie masz pojęcia jak jestem ci wdzięczna- powiedziała ciut radośniej
-Dobra, za 10 min będę u ciebie- mruknęłam do słuchawki. Nim zdążyła coś powiedzieć rozłączyłam się. Wywróciłam oczami i spakowałam telefon do małej czarnej torebki. Przewiesiłam ją przez ramię i zeszłam na dół. Wyszłam z domu, a następnie zamknęłam go. Dość szybkim krokiem udałam się w stronę domu Seleny. Skakałam w duchu, że znajdował się jedyne 5 min od mojego szybkim marszem. Zadziwiał mnie fakt, jak jedna osoba może wywrócić czyiś świat do góry nogami. Westchnęłam zrezygnowana i pokręciłam głową. Miałam nadzieję, że tak jak w kraskówkach z mojej głowy wylecą wszystkie złe myśli. Taaa, moja wyobraźnia działa na pełnych obrotach.
-Nie dziwię się, że mnie zostawił, jestem pojebana- mruknęłam w swoją stronę- I dodatkowo gadam do siebie, wprost pięknie- odpowiedziałam ostatnią część z sarkastycznym uśmiechem. Ludzie którzy mnie mijali, tylko dziwnie się na mnie popatrzyli.
Nim się zorientowałam byłam już pod gigantyczny domem Seleny. Naprawdę nie miałam ochoty tak iść. Mogłam się jeszcze wycofać. Mogłam… Odwróciłam się na pięcie, ale zatrzymała w połowie kroku słysząc głos Seleny
-Nie masz pojęcia jak się cieszę, że przyszłaś- pisnęła. Odwróciłam się do niej przodem z fałszywym uśmieszkiem na twarzy. Całe szczęście nie grzeszyła ona zbytnia inteligencją i nawet tego nie zauważyła.
-Taaa…- odpowiedziałam z ironią.
-Chodź, wejdźmy do środka- uśmiechnęła się. Wywróciłam niezauważalnie oczami i ruszyłam za nią. Weszłam do jej wielkiego domu, który zawsze przyprawił mnie o zachwyt, ale nie było tak tym razem. Weszłam tam jak gdyby nigdy nic i udałam sie za nią do salonu. Zajęłam wygodnie miejsce na białej, skórzanej kanapie i spojrzałam na nią pytająco.
-PO pierwsze chciałbym bardzo cię przeprosić. Naprawdę nie miałam pojęcia, że Justin to twój chłopak- zaczęła. Najpierw patrzyła na mnie, ale później przeniosłam wzrok na swoje ręce i patrzyła na czerwone paznokcie.
-Niby tak, ale zachowałaś się jakbyś wiedziała o tym –odetchnęłam. Nie zdawałam sobie nawet sprawy, że te słowa przeszły przez moje gardło.
-Możliwe, ale naprawdę nie wiedziałam tego. Dobrze wiesz jak postąpiła moja dawna przyjaciółka i wiesz, że cenię sobie naszą przyjaźń- uśmiechnęłam się lekko. Nie wiedziałam czemu, ale zło ze mnie uszło, a zastąpiło go poczucie winy. Nie mogłam uwierzyć, że mogłam pomyśleć, że chciała, żeby mój chłopak mnie z nią zdradził. Poprawka, były chłopak…
-Dobrze, wierzę ci- odparłam, a zaraz po tym odetchnęłam. Poczułam taką jakby ulgę, że nie straciłam obu osób, ale tylko Justina. Swoją drogą mimo, że minęło dopiero parę godzin od rozstania, to już odczuwam potrzebę jego dotyku. To uczucie wręcz zaczęło mnie zabijać od środka. Takie palące moje serce uczucie.
-Naprawdę?! Nie masz pojęcia jak mi ulżyło. Dziękuję- przytuliła mnie, co odwzajemniłam. – A jak tam sprawa z Justinem?-spytała mnie niepewnie. Możliwe, że myślała, że mnie tym zrani, bądź znowu pobudzi moje podejrzenia. Ale tak się nie stało. Widziałam w jej oczach, że naprawdę się martwi.
-Nawet mi nie przypominaj- westchnęłam, a zaraz po tym poczułam jak łzy napłynęły mi do oczu. Zacisnęłam mocno powieki, by nie pozwolić im stamtąd im wypłynąć.
-Aż tak źle?-ciągnęła dalej
-Tak! Zostawił mnie!- krzyknęłam i wybuchłam histerycznym płaczem.
-Nie masz pojęcia jak mi przykro- pogłaskała mnie po głowie. – Widać nie był ciebie wart- przyznała
-Tak, zapewne- uśmiechnęłam się przez łzy.
***************************************************
I co? jak mi wyszedł? ;D. Cieszycie się, że Noemi pogodziła się z Seleną? Cieszę się, że pod ostatnim były te 4 komy ;)
Swietny..czekam na nn
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńExtra , czekman na nn :*
OdpowiedzUsuńjeeeju ale super <3
OdpowiedzUsuńO mój Boże, dzisiaj trafiłam na Twój i od razu się w nim zakochałam. Naprawdę jest idealny :* Gratuluję talentu i powodzenia w pisaniu.
OdpowiedzUsuńJeeej nie mg się doczekać NN <3
OdpowiedzUsuńOby tak dalej, nie przestawaj pisać bo blog jest BOOSKI :*
+ Zapraszam do mnie http://lostterroristhasfoundherprince.blogspot.com
Mam nadzieję, że zaciekawi cię również mój blog : )