środa, 15 stycznia 2014

Chapter Eighteen



6  miesiące później
Otworzyłam zaspane oczy i rozejrzałam po pokoju, chcąc coś dostrzec w ciemności. Westchnęłam zrezygnowana i przetarłam zaspaną twarz. Podniosłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki. Rozświeciłam światło i podeszłam do umywalki, o którą się oparłam. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i skrzywiłam się, widząc swoją twarz. Następnie powędrowałam wzrokiem na ręce, na których wciąż były widoczne blizny, przypominające mi Justina. Zaniosłam się płaczem, przypominając sobie go. Bardzo mi go brakowało. Moje życie nie wróciło do normy… z rodzeństwem już się tak nie dogaduję, jedyną dobrą rzeczą jaka się wydarzyła, to zaprzyjaźniłam się z Seleną. Szybko rozczesałam włosy i pomalowałam rzęsy tuszem.
Wróciłam do swojej sypialni, gdzie ubrałam na siebie ciuchy . Zabrałam telefon do torebki i wymknęłam się najpierw z sypialni, później z domu. Gdy znalazłam się na dworze poczułam na swojej skórze zimny wiatr, który przyprawił mnie o gęsią skórkę. Westchnęłam i poszłam przed siebie. Wielu nastolatków wracało właśnie z imprez. Jedni byli totalnie zalani, inni wręcz przeciwnie. Jedni mogą myśleć, że po tym co się stało, bałabym się wyjść z domu nocą, ale teraz mi wszystko jedno. Szłam i przyglądałam się twarzom ludzi, których mijałam. Chciałam dostrzec w nich kogoś znajomego, ale na marne. Będąc niedaleko parku dostrzegłam znaną mi dziewczynę i chłopaka. Uśmiechnęłam się pod nosem, kierując w ich stronę.
-Nie myślałam, że was jeszcze spotkam powiedziałam będąc tuż obok Jazmyn
-Noemi, jak ja cię długo nie widziałam
-Mogę powiedzieć to samo. Co tu robicie o takiej porze?
-To samo, co ty, wracamy z imprezy
-Poprawka, ja nie byłam na imprezie, tylko poszłam się przejść
-To dobrze… Chodź z nami, zobaczysz, gdzie mieszkamy.- zaproponował Zayn
-No cóż, dobra- zgodziłam się. W czasie drogi oni rozmawiali między sobą, a ja byłam daleko myślami. W mojej głowie wciąż był tylko jeden chłopak.
-To tutaj- pokazała na mały blok. Weszliśmy do środka, a zaraz po tym na pierwsze piętro. Jazmyn otworzyła drzwi z numerem 5 i weszła do środka.
-Super, że raczyliście się zjawić- usłyszałam znajomy głos, a moje serce od razu zabiło mocniej. Szybko wrzuciłam z siebie buty, oraz kurtkę i poszłam w stronę, z  której dobiegał głos. Weszłam do pokoju i wręcz doznałam szoku,  widząc totalny bałagan
-Wyjdź Jazmyn- oznajmił Justin, odwrócony do mnie plecami.  Podeszłam do niego, omijając walące się butelki po piwie.
-Coś mi się zdaje, że moje imię brzmi inaczej- oznajmiłam rozbawiona. Brunet szybko się odwrócił i spojrzał na mnie zdezorientowany. Nie trwało to jednak długo, ponieważ zbliżył się do mnie i podniósł do góry, obracając wokół własnej osi. Gdy postawił mnie na ziemi mocno się w niego wtuliłam i nawet nie zauważyłam, jak po mojej twarzy zaczęły spływać łzy szczęścia.
-Tęskniłem za tobą- wypowiedział mi we włosy i pocałował w czubek głowy
-Ja za tobą bardziej- przyznałam
****************************************
Dość opornie pisało mi się ten rozdział. Mam nadzieję, że nie jest tak zły... Komentujcie.! Bardzo chciałabym też przeprosić, że tak długo nie było żadnego rozdziału, ale zrozumcie mnie, że nie zawsze mam wenę i co najważniejsze CZAS. W ostatnim czasie DUŻO poprawiałam i uczyłam się. Nie chcę zawieszać bloga, bo wiem, że prędzej czy później dodam rozdział. Obiecuję, że teraz gdy zaczną mi się ferie będą one co najmniej 2, albo nawet 3 ;-). 3majcie za mnie i moją wenę ;-). Bay ;*

4 komentarze: