czwartek, 23 stycznia 2014

Chapter Nineteen



Brunet namiętnie zaatakował moje usta. Oddałam pocałunek, nawet się nad tym nie zastanawiając. Justin położył mnie na kanapie, nie przerywając pocałunku. Wplotłam palce w jego i tak rozkopane włosy. Włożył swoją rękę pod moją koszulkę i podciągnął ją do góry. Swoimi zimnymi palcami macał cały mój brzuch i uda. Zszedł z pocałunkami na szyję, na co ja odchyliłam głowę do tyłu i jęknęłam z rozkoszy. W jednym miejscu przygryzł skórę, zostawiając tam malinkę. Szybko pozbył się mojego topu i rzucił go gdzieś obok.
-Tak bardzo cię chcę- oparł swoje czoło o moje i wypowiedział te słowa patrząc w oczy.
-Na co czekasz- uśmiechnęłam się lekko. Ponownie wbił się w moje usta i chwycił moją jedną pierś, przez materiał stanika.
Drzwi do pokoju się otworzyły, a w nich stanął Zayn. Odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni. Na moich policzkach pojawił się wielki rumieniec. Szybko ubrałam swoją bluzkę i poprawiłam rozkopane włosy.
-Ups, chyba wam przeszkodziłem – podrapał się po głowie.- dobra, mniejsza  o to… Idziecie do nas- na jego ustach pojawił się uśmieszek.
-Spoko- odpowiedziałam szybko i pociągnęłam Justina za Zaynem
-To było co najmniej dziwne- szepnął mi do ucha. Pokiwałam twierdząco głową.
*********************************************************
-Muszę już lecieć- szepnęłam do Jusa.
-Tak szybko?- zapytał zawiedziony
-O ile chcesz to chodź ze mną- zaproponowałam
-Jasne- odpowiedział z entuzjazmem.
-Dobra, ja spadam- oznajmiłam Jazmyn i Zaynowi.
-Wrócę później – powiedział też Justin i razem wyszliśmy z mieszkania. Wyszliśmy na ulicę, a ja wręcz mogłam poczuć wzrok każdego na sobie.
-Ostrzegam, przed moim rodzeństwem, a szczególnie siostrą- zaśmiałam się
-Okay zapamiętam- uśmiechnął się lekko i złapał mnie za rękę.  Szybko doszliśmy do mojego domu, co mnie ucieszyło. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, a Jus za mną.
-Agnes! Jesteś w domu?!-Wydarłam się
-A gdzie miałabym być- odkrzyknęła z salonu. Pociągnęłam bruneta w tą stronę.
-Chcę przedstawić ci Justina- uśmiechnęłam się. Dziewczyna, gdy go zobaczyła skoczyła na równe nogi i słodko się uśmiechnęła.
-Cześć, jestem Agnes- podała mu rękę. Wiedziałam co się święci, on wpadł jej w oko…
-Dobra, chodź do mnie- wymamrotałam
-Nie zostaniecie?-zaproponowała, a ja myślałam, że ją zabiję.
-Nie- odmówiłam i pociągnęłam go w stronę schodów. Weszliśmy szybko do mojego pokoju, a ja zamknęłam drzwi i odetchnęłam z ulgą.
-Przepraszam za nią- skrzywiłam się.
-Nic nie szkodzi- zaśmiał się i podszedł do mnie. Popchnął mnie lekko na ścianę i maksymalnie się zbliżył. –Mówiłem ci, że jesteś piękna- uśmiechnął się uroczo i nim się zorientowałam zaatakował moje usta. Bez zastanowienie odwzajemniłam jego gest. Nasze języki toczyły ze sobą wręcz wojnę. Włożył rękę pod moją koszulkę i położył ją na plecy. Moje ciało przeszły dreszcze, co on zauważył. Oderwał się ode mnie i oparł swoje czoło o moje.
-Muszę ci coś powiedzieć- zaczął niepewnie
-Tak? –na moją twarz wkradł się lekki uśmiech
-Moje uczucia się nie zmieniły i wciąż cię kocham, nawet bardzo- oznajmił
-Moje też nie- odpowiedziałam mu szczęśliwa. Justin nic mi na to już nie odpowiedział, tylko ponownie wbił się w moje usta.  Wziął mnie na ręce, podszedł do łóżka, a następnie mnie na nim ułożył. Szybko pozbył się mojej koszulki, a ja jego spodni. Jego ręce błądziły po całym moim ciele, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Zdjął mój stanik i chwycił jedną moją pierś do rąk. Z moich ust mimowolnie wydobył się jęk. Złapałam za koniec jego koszulki i przeciągnęłam ją przez głowę, rzucając obok łóżka. Justin znalazł zapięcie mojej spódniczki i rozpiął ją. Równie szybko moja bielizna znalazła się na ziemi. Moje ciało wręcz całe pulsowało z podniecenia. Zdjęłam jego bokserki, a on bez uprzedzenia wszedł we mnie. Zatkał mi usta, bym nie krzyknęła, co było świetnym ruchem. Jego ruchy były szybkie, a z mojego gardła wydobywały się jęki prosto w jego usta.
************************************************************
Ułożyłam wygodnie głowę  na jego klatce piersiowej i zamknęłam czy, by jeszcze bardziej cieszyć się chwilą.
-Kocham cię- oznajmił. Podniosłam się i spojrzałam na jego twarz, która nie wyrażała nic.
-Ja ciebie też- odpowiedziałam i połączyłam nasze usta w pocałunek.
*******************************************
Cieszę się, że wywiązaliście się ze swojej części umowy i są 4 komy ;*. Oto nawy rozdział jest tam scenka, może nie pełna, ale jest. Komentować! Następny rozdział = 4 komentarze ;D

4 komentarze:

  1. Mrecheche, czekałam na to.. ^^
    zapraszam do mnie mam nadzieje ze zostawisz po sobie slad. :* http://prawda-klamstwo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń