poniedziałek, 27 stycznia 2014

Chapter Twenty-One


-Co się stało?-zapytał Justin, zrzucając mnie z swoich kolan.
-Kurwa- mruknęłam wstając z ziemi i pomasowałam swoją obitą kość ogonową- Wielkie dzięki- powiedziałam, patrząc na niego z morderczym spojrzeniem.
-Okay- machnął ręką i przytulił Jazmyn do siebie. Usiadłam na kanapie, a następnie skrzywiłam się, czując ból.  Pociągnął ją w głąb mieszkania, a mnie zostawił samą w tym pokoju. Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i ponownie zaczęłam cicho szlochać. Prawdopodobnie był to jeden z najgorszych momentów mojego życia, a on mnie zostawił. Otarłam swoje łzy z policzków i wyszłam z  mieszkania.
**************************************
Otworzyłam drzwi domu, a następnie mocno nimi trzasnęłam. Emocje wciąż we mnie buzowały i miałam ochotę go zamordować, że w tak chamski sposób mnie zignorował. Weszłam do swojego pokoju i runęłam na łóżko, głośno wzdychając.  Wyciągnęłam z torebki telefon i wybrałam numer Seleny.
-Hej- odezwała się swoim dość piskliwym głosem
-Cześć, masz czas się spotkać?
-No jasne-zaśmiała się.
-To super, przyjdź po mnie, to wybierzemy się na małe zakupy.
-Spoko, będę za jakieś 30 minut- nic nie dała mi już odpowiedzieć, tylko się rozłączyła.  Na moje usta wkradł się mały uśmieszek. Wstałam z miękkiego łóżka i poszłam do łazienki poprawić swój makijaż. Nałożyłam puder i mocniej pomalowałam rzęsy, musnęłam jeszcze usta błyszczykiem i byłam gotowa. Wzięłam ze swojej sypialni torebkę i poszłam do salonu. Po drodze posłałam tylko Davidowi i Agnes mordercze spojrzenia. Usiadłam na wielkiej kanapie i włączyłam od razu telewizor. Leciała powtórka wiadomości z rana, więc pogłośniłam: „ Kilka dni temu na wolność został wypuszczony Justin Bieber, oskarżony o morderstwo biznesmena ******* *******. Wiele osób nie jest przekonanych do niewinności chłopaka i obawia się o własne życie. Swoje opinie na ten temat możecie pisać na naszej stronie internetowej
-No pięknie Noemi, związałaś się z mordercą- zaśmiała się Agnes
-Zamknij się idiotko-warknęłam w jej stronę- Justin nie jest mordercą- spiorunowałam ją wzrokiem.
-Ale jest niebezpieczny- pokazała mi język
-Nie jest- od razu jej odpowiedziałam.
-Agnes ma rację, on jest niebezpieczny i zabraniam ci się z nim spotykać. Masz nawet o nim nie wspominać- ostrzegł mnie surowo David.
-Jeżeli myślisz, że się do tego zastosuję, to jesteś w cholernym błędzie. Zajmuj się twoimi pieprzonymi sprawami.
-Ty jesteś moją sprawą!-krzyknął na mnie.
-Nie wcale nie! Nic o nim nie wiesz! Jest mi bliższy, niż wy dwoje- moje oczy się zaszkliły.
-Nie przychodź później do mnie z płaczem
-Spoko, nawet nie zamierzam- odszczekałam się. Dyskusja trwał by dalej, ale na szczęści usłyszałam dzwonek. Od razu pobiegłam otworzyć drzwi. Byłam szczęśliwa, gdy gościem okazała się Selena.
-Cześć- odezwała się i mnie przytuliła
-Hej- odpowiedziałam jej i odwzajemniłam gest.
-Co się stało?-spytała zmartwiona.
-Pokłóciłam się z nimi- mruknęłam
-O co?
-O przeprowadzkę i o chłopaka.
-Zaraz, zaraz wyprowadzasz się
-No jasne, że nie! Niech sami sobie gdzieś jadą, bo ja nie zamierzam- od razu jej odpowiedziałam
-Ufff- położyła dłoń na piersi. Obie wybuchłyśmy śmiechem. Nawet się nie zorientowałam, gdy byłyśmy w centrum. Weszłyśmy do kawiarni, gdzie zamówiłam sobie gorącą czekoladę, a ona Latte. Długo gadałyśmy, aż Selena zaproponowały, by iść wreszcie na zakupy. Od razu zgodziłam się i wyszłam z nią z lokalu. Weszłyśmy do pierwszego sklepu, gdzie od razu wpadła mi w oko różowa krótka sukienka, bez ramiączek. Od razu zabrałam ja do przymierzali i ubrałam
-I jak?-spytałam ja
-Rewelacja kochana- klasnęła w  dłonie. Uśmiechnęłam się i wróciłam do garderoby, gdzie zdjęłam z swojego ciała cudna sukienkę i ubrałam swoje rzeczy. Zabrałam ze sobą sukienkę i wyszłam z garderoby. Popatrzyłam na cały sklep, by znaleźć Selenę, która gdzieś mi zniknęła. Wreszcie w koncie sklepu znalazłam ją w towarzystwie jakiegoś chłopaka. Jego sylwetka od tyłu była mi znajoma. W pewnym momencie dziewczyna pokazała na mnie, a chłopak odwrócił się. Mój oddech na chwile się zatrzymał, gdy zobaczyłam Justina. On także był zaniepokojony, ponieważ wręcz pobladł.
-Poznaj, to moja przyjaciółka Noemi- powiedziała Selena
-Wiem, znamy się i to bardzo dobrze- mruknął Justin. Nie wiedziałam skąd w nim taka nagła zmiana.
-Znacie, to świetnie. Mam pomysł, może zabierzemy ze sobą Noemi do kina- pisnęła radośnie dziewczyna.
-Do kina?-spytałam zdezorientowana, ale i zaniepokojona całą sprawą
-Tak, Justin mnie zaprosił- uśmiechnęła się. Do moich oczu momentalnie napłynęły łzy.
-Oh, tak zajebiście pocieszasz swoją siostrę?! Jesteś świnią- krzyknęłam na niego. Selena spojrzała na niego i na mnie zorientowana- nie powiedział ci? Więc tak, Selena poznaj mojego chłopaka Justina, przez którego byłam załamana przez ostatnie pół roku- powiedziałam z odrazą w głosie. Ona otworzyła oczy i spojrzała na nas zdumiona. – Nienawidzę cię- uderzyłam go z otwartej dłoni w twarz. Rzuciłam sukienką na ziemię i odbiegłam, czując jak łzy wylewają się z moich oczu.
***********************************************
I co? Postanowiłam dodać, chociaż były zaledwie 2 komentarze. Nie jestem pewna, czy dalej to pisać... Wasza decyzja

3 komentarze:

  1. Super rozdział!Pisz dalej bo świetnie to robisz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego się nie spodziewałam, naprawdę :o Co za kutas z Justina! Ugh, już nie mogę się doczekać co wymyślisz w następnym <3 Czekam!

    PS polecę Twoje opowiadanie pod moim kolejnym rozdziałem, obiecuję! :)


    ( http://collision-fanfiction.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale szok.... nie no czekam na nn...mam nadzieje ze pojawi sie szybko.

    OdpowiedzUsuń