wtorek, 28 stycznia 2014
Chapter Twenty-Two
Podczas całej drogi do domu mój telefon dawał o sobie znać, jednak ja ani razu nie spojrzała kto próbuje się ze mną skontaktować. Wbiegłam do domu, a następnie od razu udałam się do swojego pokoju. Runęłam na łóżko, a łzy od razu zaczęły spływać po mojej twarzy, zostawiając czarne ślady na moich policzkach. Kiedy mój telefon zadzwonił po raz dwudziesty chwyciłam go do rąk i popatrzyłam kto dzwoni.
-Sel- przeczytałam na głos. W ciągu dwóch sekund uspokoiłam się tyle na ile to było możliwe i przejechałam palcem po ekranie, odbierając połączenie.-Czego?-warknęłam. Cały smutek od razu ze mnie wyparował, zastąpiła go niesamowita złość.
-Ja nie miałam pojęcia, że wy jesteście razem, to Justin mnie zaprosił do tego pieprzonego kina- powiedziała na jednym tchu. Wywróciłam zirytowana oczami i westchnęłam.
-Słuchaj, nie mam na razie ochoty gadać ani z tobą, ani z Justinem, więc bądź tak miła i nie dzwoń do mnie na razie- odpowiedziałam jej i rozłączyłam się. Rzuciłam telefonem na stos ubrań i ponownie położyłam się na łóżko. Usłyszałam ciche pukanie w szybę, więc zdziwiona podniosłam głowę. Widok Justina za moim oknem zdenerwował mnie jeszcze bardziej. Wstałam z łóżka i podeszłam do tego nieszczęsnego okna, a następnie go otworzyłam.
-Noemi- zaczął, ale nie dałam mu skończyć.
-Po co tu przyszedłeś?- syknęłam w jego stronę.
-Musimy sobie coś wyjaśnić, dasz mi wejść?-spytał. Wywróciłam oczami i odsunęłam sie na bok, by mógł wejść do pokoju.
-Gadaj, masz minutę- spojrzałam na niewidzialny zegarek na mojej ręce.
-Po pierwsze chcę cię przeprosić.
-Okay- przerwałam mu
-Myślałem, że związek to jest to co potrzebuję, ale teraz zdałem sobie sprawę, że duszę się. Nie jestem gotowy na poważny związek. Chcę tak jak dawnej być wolny- jego słowa kompletnie mnie załamały. Przełknęłam ślinę, aby łzy nie wypłynęły z moich oczów.
-Chcesz powiedzieć, że pieprzenie przypadkowych dziewczyn jest ważniejsze? Po tym wszystkim co mi powiedziałeś, nigdy bym się tego po tobie nie spodziewała. Jesteś dobrym aktorem Justin, wciskałeś mi te wszystkie kity, że mnie kochasz i ci na mnie zależy
-Nie powiedziałem, że cię nie kocham
-Powiedziałeś, że się dusisz w takim związku, więc droga wolna, ale to ostatni raz, gdy mnie widzisz. Decyduj.- oblizałam nerwowo usta i spojrzałam na niego. Jego twarz nie wyrażała nic.
-Przepraszam- położył dłoń na moim ramieniu, a następnie pochylił się nade mną i złożył lekki pocałunek na moim policzku. Odwrócił się i podszedł do okna. Ostatni raz na mnie spojrzał i wyskoczył z niego. W jednej sekundzie uderzyły we mnie złość, rozczarowanie i wielki smutek. Zacisnęłam oczy, by łzy z nich nie wypłynęły, ale to i tak nic nie dało. Wybuchłam histerycznym płaczem i rzuciłam się na łóżko, mocno przyciskając twarz do poduszki. Usłyszałam pukanie, a następnie otwierające się drzwi.
-Muszę z …- usłyszałam głos Davida –Co się stało kochanie?-podszedł do mnie, a następnie usiadł na skraju łóżka. Uniosłam głowę z poduszki i spojrzałam na niego kompletnie zapłakana
-Zostawił mnie- wyszeptałam. Brat bez wahania mocno mnie do siebie przytulił.
-Ale od tak? Powiedział coś?-dopytywał
-Że dusi się w takim związku. Pieprzenie przypadkowych panienek jest dla niego ważniejsze.
-Przykro mi- pogłaskał mnie po głowie.
-Mnie też- wymamrotałam w poduszkę.
*****************************************************************
I co spodziewaliście się tego ? ;D. Mam nadzieję, że nie jest taki zły ;). Komentujcie ;*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cześć zostałaś nominowana do LIEBSTER BLOG AWARD więcej u mnie http://prawda-klamstwo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńO mój boże, co za kutas! No nie spodziewałam się tego, naprawdę :o
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial... czekam na nn
OdpowiedzUsuńsuper rozdział !
OdpowiedzUsuńmega
OdpowiedzUsuń