Moja całkowicie mokra koszulka wylądowała na ziemi.
Odchyliłam głowę do tyłu, dając mu lepszy dostęp do mojej szyi. Moja ciało
wręcz całe pulsowało od nadmiaru emocji i pożądania.
Do rzeczywistości przywrócił nas bardzo głośny huk, na dol. Oderwaliśmy się od siebie i ubraliśmy. Znaczy Justin ubrał spodnie, a ja owinęłam swoje ciało w długi, niebieski ręcznik.
-Co to było?-spytałam lekko wystraszona.
-Nie wiem…- odpowiedział mi cicho.
-Boją się- wtuliłam się w niego
-Hej, księżniczko, ze mną nie masz czego- pocałował mnie w czubek głowy.- Wiem, że to nie odpowiedni moment, ale…
-Ale?-spytałam po tym jak przerwał swoją wypowiedź. Brunet wziął głęboki oddech i otworzył usta.
-Kocham cię…- powiedział cicho- Zakochałem się w tobie. W twoim uśmiechu, chociaż nie było go za wiele, w twoich pięknych oczach, w których mogę wręcz zobaczyć twoją duszę. A jeszcze bardziej podoba mi się fakt, że twoje ciało tak doskonale pasuje do mojego- uśmiechnął się lekko.
-Justin, ja…
-Spokojnie. Nie oczekuję od ciebie tego samego, ponieważ wiem jakim potworem byłem dla ciebie. Ale ja w ten sposób chciałem uodpornić cię na ból, który cię jeszcze czeka. Mam nadzieję, że mi kiedyś wybaczysz
-Justin- wtuliłam się w niego mocno, powstrzymując łzy.- Czuję to samo- przyznałam- Odkąd cię poznałam chciałam cię poznać bliżej, a teraz chcę się do ciebie zbliżyć jeszcze bardziej. Tylko czemu mówisz mi to właśnie teraz?-spytałam zdziwiona
-Ponieważ…- zaczął, ale huk otwierających się drzwi mu nie pozwolił dokończyć. Do pomieszczenia wpadło 7 policjantów, odciągając go ode mnie.
-Co tu się dzieje?!- krzyknęłam zdezorientowana
-Mamy nakaz aresztowania- oznajmił jeden- Idziemy panie Bieber- dodał
-Co?! Nie! Nie! Nie możecie- zaczęłam się drzeć przez histeryczny płacz
-Pamiętaj moje słowa- powiedział jeszcze, zanim wyszli z nim z pomieszczenia.
-Czemu to robicie?!- zbiegłam za nimi, wręcz potykając się o własne stopy.- Nie wyjdziecie, nie z nim! Zostawcie go!- dalej walczyłam krzycząc do nich.
-Odsuń się, musimy go zabrać
-Nie!!- oparłam się o drzwi , zjeżdżając po nich, a następnie schowałam twarz w dłonie- Nie możecie! Nie zgadzam się!- jeden z nich podszedł do mnie chwytając w ramionach i odciągając od drzwi.-Jesteście pojebanymi chujami, zostawcie go!- wydarłam się jeszcze raz, a następnie mocno szarpiąc wyrwałam z rąk tego, co mnie trzymał. Nie zwracałam uwagi na ból jaki przez to czułam. Podbiegłam do niego, mocno w niego wtulając. – Nie możesz mnie zostawić- spojrzałam na jego załamaną twarz.
-Nie mam wyboru. Mam nadzieję, że do zobaczenia Noemi- pocałował mnie w głowę, a zaraz po tym zostałam drugi raz brutalnie odciągnięta. Policjanci, który go trzymali wykorzystali moment i go wyprowadzili z domu. Padłam na podłogę, zwijając swoje ciało w kłębek. Nie mogłam opanować łez, które się ze mnie wylewały, ból był za silny…
****************************************************
Witam! Oto rozdział piętnasty. Co o nim sądzicie? Zdecydowałam, że to nie będzie epilog. Zastanawiam się, czy w ogóle kończyć to opowiadanie... Co myślicie?
Nie kończ jeszcze :) to opowiadanie jest świetne ;)
OdpowiedzUsuńAaaa! Czyli jednak odrobinę mnie posłuchałaś? Mam nadzieję, że to moja zasługa :P Hehehe
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Naprawdę bardzo mi się podoba i cieszę się, że nie zakończyłaś tego jeszcze :) Może warto byłoby właśnie kontynuować to opowiadanie? Przynajmniej tą część. Jest naprawdę ciekawe i to by było naprawdę dobre je dokończyć.
Czas na kolejną część jeszcze będzie :) Wierz mi.
Życzę weny!
( www.collision-fanfiction.blogspot.com )
Swietny blog , czekam oczywiscie na next.
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam do mnie.
http://moje-zycie-z1d.blogspot.de/2014/01/prolog.html
Prosze dodaj nowy...
OdpowiedzUsuńOOOOOOOOOOOO Czekam nn :*
OdpowiedzUsuńhttp://prawda-klamstwo.blogspot.com/