poniedziałek, 21 października 2013

Chapter One



Otworzyłam gwałtownie oczy, lecz tego pożałowałam. Bardzo jasne światło wywołał u  mnie większy ból głowy, który miałam. Jęknęłam niezadowolona i ponownie zaczęłam otwierać oczy. Gdy wreszcie mogłam normalnie patrzeć ogarnęło mnie zdezorientowanie.
-Co do chuja…- wymamrotałam pod nosem. Drzwi się otworzyły, a do środka weszła dziewczyna, mniej więcej w moim wieku ubrana w skąpą koszulkę .
-Dobrze, że się obudziłaś – powiedziała cicho. Pojrzałam dokładniej na jej ciało i dopiero wtedy dostrzegłam, że jest całe posiniaczone i poobijane.
-Co ci…- nie dokończyłam, ponieważ do pomieszczenia wszedł ciemny mężczyzna, też nie za stary…
-Czemu nic nie mówisz, że się obudziła- chwycił nadgarstki dziewczyny i mogłam wręcz poczuć jak mocno je ściska i robi jej krzywdę.
-Przepraszam- wymamrotała pod nosem powstrzymując łzy.
-Idź powiedz to Justinowi- mrugnął do niej obleśnie i odwrócił się w moją stronę, a następnie zaczął się zbliżać. Otworzyłam szeroko oczy i przesunęłam się do tyłu. Niestety natrafiłam na ścianę. Podciągnęłam kolana do klatki piersiowej i mocno je objęłam rękami.
-Jesteś taka bezbronna, mógłbym wszystko z tobą zrobić- perfidnie się zaśmiał i zrobił jeszcze kilka kroków, tym samym stając tuż przede mną. Zacisnął pięści na moim swetrze i podciągnął mnie do góry, wręcz unosząc do góry. Przycisnął mnie do ściany i naparł swoim ciałem na moje. Przysunął swoja twarz makabrycznie blisko mojej, co przyprawiło mnie o wymioty. Mogłam wyczuć alkohol mieszający się z zapachem papierosów. Przełknęłam głośno ślinę, zdając sobie, że jestem za przeproszeniem w całkowitym gównie.
-Jesteś taka piękna. Szkoda, że jesteś Biebera.- wypuścił powietrze wprost na moją twarz, a ja myślałam, że zwymiotuję na niego.-  Wyruchałbym cię tak, że nie usiadła byś na tyłku przez co najmniej tydzień
-Zostaw na później swoje bujne fantazje i odsuń się od niej- usłyszałam głęboki męski głos, który był jak muzyka dla moich uszu. Mężczyzna jak na komendę odsunął się ode mnie, a ja dopiero wtedy mogłam złapać porządnie powietrze w płuca. Mężczyzna, którego nazwałam sobie pieprzonym, niewyżytym chujem wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Spojrzałam na chłopaka, który został ze mną w pokoju i dopiero wtedy zauważyłam, że jest nieziemsko przystojny. Jego jasnobrązowe włosy postawione były starannie na żelu, ale i tak były w nieładzie. Odcień oczu mienił się z miodu, aż po zieleń, co całkowicie zwaliło mnie z nóg. Usta były pełne w odcieniu ciemnego różu, wprost stworzone do całowania. Spojrzałam na jego tors, który był nieźle umięśniony. Wywnioskowałam to po opinającej go śnieżno-białej koszulce. Jednym słowem był to ideał mężczyzny.
-Co się tak gapisz, wyraziłem na to zgodę- prychnął gniewnie. Westchnęłam głośno i popatrzyłam na swoje vansy. Kątem oka mogłam zauważyć, że chłopak zbliża się do mnie. Położył swoje duże ręce na moich biodrach, a ja w odpowiedzi wzdrygnęłam przerażona.
-Jesteś taka piękna- zaczął. Gdzieś już to słyszałam… Wsunął swoje ręce pod mój sweter, a ja wręcz zesztywniałam. Wolnym ruchem ściągnął mi go przez głowę. Nie mam pojęcia jak mogłam mu na to pozwolić. Następnie uniósł skrawek mojej bokserki. Pewnym ruchem wyszarpnęłam swoja koszulkę z jego rąk i odeszłam kilka kroków od niego.
-Nie życzę sobie tego –ponownie mnie do siebie przyciągnął i powrócił do tej samej czynności
-Ja także- syknęłam. Zaśmiał się kpiąco, ale nie raczył się nawet ruszyć.- Nie jestem twoją własnością, byś mnie traktował jak tanią dziwkę- zmrużyłam oczy, starając brzmieć poważnie, ale w środku chciałam się rozkleić.
-Właśnie, że jesteś. Odkąd tu jesteś bez pozwolenia nie opuścisz tego miejsca.- przysunął swój twarz blisko mojej. Jego oddech w porównaniu do tego poprzedniego pachniał przyjemnie miętą.
-Zostaw mnie- starałam się go od siebie odepchnąć, ale trzymał mnie tak mocno, że pewnie  jutro będą tam siniaki.
-W żadnym wypadku- usłyszałam tylko rozdzierający się materiał. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że moja koszulka leżała na podłodze w dwóch częściach. Moje ciało zesztywniało i odmówiła jakiegokolwiek sprzeciwu. Wolnym ruchem odpiął guzik moich spodni, a następnie zamek. Ściągnął je, dotykając mnie aż nadmiar tego. Stałam przed nim w samej bieliźnie. Popatrzył na mnie kilka razy z dołu do góry i z góry do dołu. Chwile później zdjął swoją koszulkę i podał mi ją. Byłam zdziwiona i przerażona, lecz drżącymi rękami wzięłam ją
-Ubierz to- powiedział obojętnie. Zrobiłam co mi kazał i założyłam ją na swoje ciało. Czułam się całkowicie poniżona. Jestem dość niska, więc koszulka sięgała mi do połowy ud. Spojrzałam na niego poirytowana, ale on nawet nie raczył się tym przejąć. Chwycił mocno moją dłoń i pociągnął w stronę drzwi. Miałam ochotę walnąć mu w policzek, z powodu tego, jak mnie traktuje. Chuj…
Korytarz był jasny, w kolorze delikatnej żółci. Znajdowało się tam pięć drzwi, a my weszliśmy do tych ostatnich.
Pokój był wprost cudowny! Bordo świetnie współgrało z beżem, tak jak ciemne meble i panele. Rozejrzałam dokładniej, będąc pod wrażeniem. Chłopak przerwał moje zachwycanie się i rzucił na łóżko. Otworzyłam szeroko oczy, obawiając się jego zamiarów. Wyciągnął coś z szafki i usiadł obok mnie. Wystawił swoją dłoń, na znak, bym mu podała swoją. Drżącym ruchem zrobiłam to o co mnie prosił, a on bez żadnego ostrzeżenia, czy wyrzutów sumienia wbił mi nóż w rękę. Krzyknęłam bardzo głośno, dając znać, że bardzo mnie boli to co robi. Ale on zaśmiał się i przeciągnął go w prawo, robiąc jeszcze większą ranę. Moje oczy zaczęły piec, a zaraz po tym wypłynęły z nich. Zaczęłam się szarpać, ale to nic nie dało, ponieważ jego uścisk był bardzo mocny. Ostatecznie kopnęłam go w krocze, a on puścił narzędzie, które wyciągnęłam z ręki i upuściłam na ziemię z charakterystycznym dźwiękiem. Podbiegłam do drzwi i chciałam je otworzyć, ale były zamknięte. Zaczęłam mini trzaskać, ale to także nic nie dało. Dwie duże ręce oplotły mnie w pasie, a następnie w brutalny sposób odciągnęły od drogi ucieczki. Rzucił mną o ziemię, a ja od razu pobiegłam do kąta i tam się skuliłam, głośno płacząc. Krew z ręki przemoczyła koszulkę i kapała kroplami na ziemię. Jeżeli miałabym opisać ból od 1 do 10 było by to 20, bo nie mogłam tego wytrzymać. Podszedł do mnie i chwycił za moje długie włosy, a następnie podniósł do góry, wywołując u mnie kolejna falę płaczu. Z sekundy na sekundę moje powieki stawały się coraz cięższe, aż całkowicie się zamknęły…
*******************************************************
No to mamy pierwszy rozdział ;D. Jak się podoba? Rozdział drugi możliwe, że pojawi się niedzielę, albo i szybciej, to zależy od tego, czy będzie jakiś komentarz. Dziękuję ci Natalko ;*. Dedykuję ten rozdział właśnie Tobie

2 komentarze:

  1. Dzięki=)Zapowiada się ciekawy blog :)A Justin w tym opowiadaniu będzie sławny czy będzie zwykłym chłopakiem ? Rozdział cudny ♥Piszesz jeszcze jakiegoś bloga ?? Chętnie przeczytam :D Najlepszy był ten moment jak Jus ją rozbieral, myślałam że ją zgwalci xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział <3 Pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń