Otworzyłam powieki, które zdały się ważyć całe tony. Jeżeli
mam być szczera, myślałam, że już umarłam. Chciałam się podnieść, ale
przeszkodziły mi dwie rzeczy. Pierwsza to był niewyobrażalny ból głowy i ręki,
a drugi to coś położonego na moim brzuchu. Przekręciłam ostrożnie głowę w lewo
i prawie dostałam zawału widząc tego szaleńca tak blisko mnie. Do moich oczu
momentalnie zebrały się łzy, lecz nie chciałam pozwolić im wypłynąć. Chłopak
poruszył się i wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem. To niemożliwe, że w
czasie snu wygląda tak niewinnie, a później zachowuje się jak wcielenie diabła.
Poczułam szarpnięcie i brązowooki przysunął mnie o wiele bliżej siebie. Na
karku czułem jego oddech, a plecach jak jego klatka piersiowa spokojnie się
unosi. Nagle ktoś wpadł do pokoju, a chłopak obok mnie tak się wystraszył, że
zrzucił mnie z łóżka z hukiem. Oboje spojrzeli się w moją stronę, a ja wstałam
na równe nogi, chwiejąc się i trzymając za głowę, która chciała mi wybuchnąć.
-Mamy problem, policja tu jest i chcą z tobą rozmawiać- podrapał się po karku
-Kurwa- mruknął pod nosem. Szybko wstał z łóżka i założył jeansy z niskim krokiem i czarną koszulkę. Spojrzał na mnie dokładniej i zmarszczył czoło. Spojrzałam na koszulkę i zobaczyłam, że jej przód jest cały we krwi.- Zayn, daj jej jakąś koszulkę- rzucił i wyszedł z pokoju. Spojrzałam na chłopaka z kruczo-czarnymi włosami i ciemnobrązowymi oczami. Podszedł do szafki, wyciągnął z niej koszulkę koloru czarnego i rzucił nią we mnie, a następnie wyszedł. Niepewnie ściągnęłam brudne ubrania i założyłam nowe. Dopiero wtedy zauważyłam, że moja ręka była cała obwinięta dużą ilością bandaży, które już przeciekły. Skrzywiłam się na same wspomnienia i usiadłam w kącie podciągając kolana do klatki piersiowej. Podniosłam się ożywiona, gdy zdałam sobie sprawę, że dzisiaj mecz. Spojrzałam na zegar na ścianie i otworzyłam oczy, zdając sobie sprawę, że zaczyna się za dwie godziny. Rozejrzałam się po pokoju, szukając jakiś swoich rzeczy, ale pustka. Zrozpaczona usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Nagle drzwi się otworzyły, a ja poskoczyłam przerażona. Do środka wbiegli policjanci.
-O wiedzę Bieber, że zamiast narkotyków znaleźliśmy jakąś dziewczynę. Czy on cię porwał?- spytał jeden. Już chciałam odpowiedzieć, że tak i, żeby mnie zabrali stąd, ale spojrzałam się na brązowookiego, a on pokiwał głową na nie i pokazał poziomom linię na wysokości gardła.
-Nie, skąd- powiedziałam drżącym głosem.
-Na pewno?-spytał się dociec, a ja coraz bardziej się łamałam. Brązowooki podszedł do mnie i mocno objął w pasie, tuląc do siebie i całując w policzek.
-Już wam odpowiedziała, teraz idźcie, bo mam lepsze rzeczy do roboty- powiedział, widać zirytowany całą sytuacją. Wyszli z pokoju zamykając go, a on odsunął się ode mnie.- Masz kurwa szczęście suko- popchnął mnie, a ja upadłam na ziemię, mocno obijając sobie tyłek. Przełknęłam głośno ślinę i uparcie się w niego wpatrywałam. Chłopak wyszedł z pokoju, głośno trzaskając drzwiami. Nerwy mi puściły i rozpłakałam się. Miałam serdecznie dość tego chuja…
-Mamy problem, policja tu jest i chcą z tobą rozmawiać- podrapał się po karku
-Kurwa- mruknął pod nosem. Szybko wstał z łóżka i założył jeansy z niskim krokiem i czarną koszulkę. Spojrzał na mnie dokładniej i zmarszczył czoło. Spojrzałam na koszulkę i zobaczyłam, że jej przód jest cały we krwi.- Zayn, daj jej jakąś koszulkę- rzucił i wyszedł z pokoju. Spojrzałam na chłopaka z kruczo-czarnymi włosami i ciemnobrązowymi oczami. Podszedł do szafki, wyciągnął z niej koszulkę koloru czarnego i rzucił nią we mnie, a następnie wyszedł. Niepewnie ściągnęłam brudne ubrania i założyłam nowe. Dopiero wtedy zauważyłam, że moja ręka była cała obwinięta dużą ilością bandaży, które już przeciekły. Skrzywiłam się na same wspomnienia i usiadłam w kącie podciągając kolana do klatki piersiowej. Podniosłam się ożywiona, gdy zdałam sobie sprawę, że dzisiaj mecz. Spojrzałam na zegar na ścianie i otworzyłam oczy, zdając sobie sprawę, że zaczyna się za dwie godziny. Rozejrzałam się po pokoju, szukając jakiś swoich rzeczy, ale pustka. Zrozpaczona usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Nagle drzwi się otworzyły, a ja poskoczyłam przerażona. Do środka wbiegli policjanci.
-O wiedzę Bieber, że zamiast narkotyków znaleźliśmy jakąś dziewczynę. Czy on cię porwał?- spytał jeden. Już chciałam odpowiedzieć, że tak i, żeby mnie zabrali stąd, ale spojrzałam się na brązowookiego, a on pokiwał głową na nie i pokazał poziomom linię na wysokości gardła.
-Nie, skąd- powiedziałam drżącym głosem.
-Na pewno?-spytał się dociec, a ja coraz bardziej się łamałam. Brązowooki podszedł do mnie i mocno objął w pasie, tuląc do siebie i całując w policzek.
-Już wam odpowiedziała, teraz idźcie, bo mam lepsze rzeczy do roboty- powiedział, widać zirytowany całą sytuacją. Wyszli z pokoju zamykając go, a on odsunął się ode mnie.- Masz kurwa szczęście suko- popchnął mnie, a ja upadłam na ziemię, mocno obijając sobie tyłek. Przełknęłam głośno ślinę i uparcie się w niego wpatrywałam. Chłopak wyszedł z pokoju, głośno trzaskając drzwiami. Nerwy mi puściły i rozpłakałam się. Miałam serdecznie dość tego chuja…
***********************************************
Taki jakiś krótki ;/. Obiecuje, że w rozdział trzeci dodam najpóźniej we wtorek. Proszę o komentarze, jeżeli ktoś tu zagląda i w miarę możliwości i polecenie bloga. Będę wdzięczna na prawdę. Pozdrawiam ;D
Taki jakiś krótki ;/. Obiecuje, że w rozdział trzeci dodam najpóźniej we wtorek. Proszę o komentarze, jeżeli ktoś tu zagląda i w miarę możliwości i polecenie bloga. Będę wdzięczna na prawdę. Pozdrawiam ;D
I teraz zrób takie coś że on wróci teraz do tego pokoju usiądzie koło niej i zacznie jej się zwierzać dlaczego jest taki zły...qqq Rozdziaqł qcqudny pisz daqlejqqqqq
OdpowiedzUsuńspokojnie, będzie taka akcja, ale jeszcze nie teraz. Mam już zarys rozdziałów następnych, ale muszę je wszystkie poprawić ;D.
UsuńBardzo ciekawie piszesz, cudowny rozdział. :D
OdpowiedzUsuńOby tak dalej.
Oby tak dalej <3
OdpowiedzUsuń