piątek, 22 listopada 2013

Chapter nine



Brunet siedział na ziemi opierając się o łóżko. Twarz miał schowaną w dłoniach i niespokojnie ruszał stopami. Niepewnie podeszłam do niego. Byłam pewna, że mnie nie słyszy, lecz się pomyliłam
-Odejdź- rzucił oschle.
-Właśnie dlatego tego nie zrobię- powiedziałam, starając się brzmieć pewnie siebie, ale tak na prawdę chciałam stamtąd uciec.
-Jeżeli wiesz co dla ciebie dobre- to radzę ci pójść- powiedział tym samym tonem.
-Jak długo zamierzasz to robić?-spytałam zmieniając temat
-Niby co?- zdziwił się, ale na mnie nie spojrzał.
-To odpychanie od siebie ludzi, którzy chcą ci pomóc
-Gówno, a nie pomóc. Nie wiesz niczego!- krzyknął, a mnie wręcz przeleciały nieprzyjemne dreszcze.
-Właśnie,  że nie. Chcę ci pomóc, przynajmniej spróbować, a ty mnie nie dopuszczasz do siebie. Wiem, że to może być trudne zaufać nieznajomej osobie, ale spróbuj się otworzyć.
-Wkurwiasz mnie!- krzyknął wciąż rozdrażniony. Nie mogłam odpuścić, za daleko już zabrnęłam.
Kucnęłam przed nim i dotknęłam jego totalnie rozczochranych włosów. Delikatnie pogłaskałam go po głowie i splotłam jego dłoń ze swoją. Co mnie zdziwiło, nie odepchnął mnie. Dobry początek…
-Justin- powiedziałam ledwo słyszalnie. Chłopak spojrzał na mnie, a następnie objął mnie ramionami, mocno tuląc do swojego torsu. Moje ręce także go oplotły, a swoją głowę wygodnie ułożyłam na jego ramieniu. Czułam jak jego każdy mięsień ciała się rozluźnia.
-Dziękuję- szepnął mi do ucha. Uśmiechnęłam się i mocniej wtuliłam w jego ciało. Miałam wrażenie, jakby idealnie pasowało do mojego.
-Nie ma za co- w końcu się odezwałam.
-Bo się obawiam- westchnął. Od razu zorientowałam się, że to odpowiedź na moje pytanie
-Czego?
-Że zaufam ci, a ty mnie opuścisz, jak rodzice. – schował swoją twarz w moje włosy.
-Zależy ci na mnie?- zdziwiłam się
-Zależy- odpowiedział po chwili.- a tobie?-zapytał
- A siedziałabym tu z tobą, gdyby nie zależało?- przyznałam.
-Nie wiem. – spojrzałam na jego twarz, na której dostrzegłam smutek. Zdecydowanie nie lubiłam tego jego wyrazu twarz. Już wolałam go widzieć wściekłego, niż smutnego. – Mówił ci już ktoś, że jesteś piękna?
-Tak, ty- zaśmiałam się
- No to mówię to drugi raz.
-Dzięki, to miłe- uśmiechnęłam się lekko. Jego brąz oczy spojrzały na moje usta, a on swoje oblizał. Zaśmiałam się lekko, bo to komicznie wyglądało. Brunet niepewnie zbliżył swoją twarz do mojej. Spojrzał mi w oczy, jakby chciał z nich odczytać odpowiedź przygryzłam lekko dolną wargę, a następnie sama połączyłam nasze usta. Już po krótkiej chwili się od siebie oderwaliśmy. Justin oparł swoje czoło o  moje, a jego oddech był nierówny, tak samo jak mój. Ponownie przyłożył swoje usta do moich, łącząc nas w bardziej namiętnym pocałunku. Przejechał swoim językiem, po mojej dolnej wardze, jakby prosząc się o wejście do mojej buzi. Otworzyłam lekko usta, a on od razu wsunął tam swój język. Już po krótkiej chwili toczyły one ze sobą wręcz bitwę. Coś niesamowitego...
*************************************************************
Hejcia! Oto kolejny rozdział, jak się wam podoba? Jest on w całości poświęcony uczuciom naszych bohaterów... Jak widać, już zaczyna się coś między nimi dziać ;D. Komentujcie, jak mi wyszedł, a ja teraz lecę. ;*

1 komentarz: