poniedziałek, 4 listopada 2013

Chapter Five



2 tygodnie później/nad ranem

-Masz tutaj zostać- powiedział surowo Justin, jakby był moim ojcem.
-Rozumiem- wymamrotałam
-No ja myślę- uśmiechnął się. Jego uśmiech był jednym z najpiękniejszych jakie kiedykolwiek widziałam. Rozłożył ramiona i zamknął mnie w szczelnym uścisku, który odwzajemniłam, wtulając się w niego jeszcze bardziej. Przez ostatnie dwa tygodnie nasze relacje uległy drastycznej zmianie.
-Justin, musimy już iść!- ktoś krzyknął z dołu. Mimo tego, że tak długo tu jestem znam tylko Justina Jazmyn.
-Muszę już iść, pa- pocałował mnie w czoło i wyszedł. Usiadłam zrezygnowana położyłam się na łóżko i wtuliłam się w jego poduszkę. Uwielbiałam ten zapach, był taki głęboki i przyciągający. Przykryłam się kołdrą i zamknęłam czy, by zasnąć, ale miałam nie mogłam. Źle się czułam taka sama w łóżku, a tym bardziej w domu z Jazmyn i Scottem. Zacisnęłam mocniej oczy i mocniej wtuliłam się w jego pościel, aż udało mi się zasnąć…
Obudził mnie głośny krzyk. Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej i przysłuchałam się odgłosowi. Brzmiał jak pisk, ale nie zwykły, ale Jazmyn. Zerwałam się z łóżka i rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu czegoś czym mogłabym w razie czegoś uderzyć napastnika. Wzięłam lampkę nocną z szafki i na palcach wyszłam z pokoju. Na palcach podeszłam  pod jej pokój i gdy usłyszałam głośne słowo: „Puść mnie!” weszłam do pokoju z hukiem. Widok leżącego na niej leżącego Scotta przeraził mnie. Podbiegłam do niego i z całej siły rozbiłam mu na głowie lampę, która rozsypała się na kawałki, a on opadł na podłogę trzymając się za głowę. Jazmyn szybko podniosła się z łóżka i ubrała swoją bluzkę, a następnie chwyciła mnie za rękę i wybiegła. Wbiegłyśmy do kuchni i zamknęłyśmy za sobą drzwi. Ona oparła się o nie, głośno dysząc. Chwilę później usłyszałyśmy walenie w drzwi. Spojrzałyśmy na siebie przerażone, nie wiedząc co zrobić. Jazmyn otworzyła drzwi, które były w kuchni i spojrzała na mnie dając do zrozumienia, że mamy uciekać. Szybko wybiegłyśmy z domu i co chwilę się przewracając biegłyśmy w nieznanym kierunku przez las. Nie wiem ile, ale byłyśmy już daleko od domu, Jazmyn upadła na ziemię, tracąc przytomność. Byłam kompletnie spanikowana. Kucnęłam przy niej i zaczęłam wołać jej imię, ale to nic nie dało. Zaczęłam nerwowo rozglądać się wokół. Nie było opcji, by jej tu zostawić, ale też nie miałam jak sprowadzić pomocy. Przeszukałam kieszenie jej spodni i odetchnęłam, gdy znalazłam jej komórkę. Odblokowałam ją i drążącymi rękami weszłam w kontakty. Było ich tam pełno, ale nikogo nie znałam. Dzięki Bogu, że znalazłam numer Justina. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam ja do ucha, minęło chyba ze 4 sygnały i odebrał moje połączenie
-Halo, Jazmyn, co się stało?-spytał zaniepokojony,
-To nie Jazmyn, to ja, musisz nam pomóc. – mówiłam zrozpaczona- Zgubiłyśmy się w lesie, nie mam czasu, by ci to teraz opowiedzieć, bo Jazmyn jest nieprzytomna.- powiedziałam szybko .
-O matko, już jadę. Musisz mi powiedzieć, gdzie poszłyście
-Przez drzwi w kuchni wyszłyśmy i przed siebie- rozejrzałam się, by dostrzec jakiś szczegół- Widzę polanę- oznajmiłam
-Wiem gdzie to jest. Nie ruszajcie się- rozłączył się, zanim coś powiedziałam.
Rozległ się głośny ryk, który znałam. W oddali zobaczyłam Scotta z nożem w ręku. Serce podskoczyło mi do gardła, zdając sobie sprawę, że przegrałam. Szybko chwyciłam wielką gałąź, która miałam pod ręką i wstałam, chowając ja za plecami.
-Pożałujesz tego dziwko!- krzyknął z oddali. Odetchnęłam nerwowo i gdy już był kilka kroków ode mnie uderzyłam go z całej siły w głowę. Niestety było to i tak za późno, bo ostrzem noża zahaczył o moje udo, rozcinając go. Wydałam z siebie głośny pisk i opadłam na ziemię płacząc. Jedynym pozytywem było to, że on wreszcie stracił przytomność. 
*********************************************************
No to mamy rozdział piąty *_*. Co o nim myślicie? Mam nadzieję, że chociaż trochę się spodoba... Uprzedzam, że teraz mam nawał nauki i rozdział dopiero dodam w piątek maksymalnie do niedzieli... Na prawdę przepraszam, ale chcę się trochę przyłożyć do nauki
Jak już może zauważyliście, to dodałam zakładkę z bohaterami ^^.

Komentujcie!!

2 komentarze:

  1. Rozdział cudny! Wiedzę że Justin zaczyna coś czuć do naszej kochanej bohatereczki *___*

    OdpowiedzUsuń
  2. *_* Świetny<3 Pisz dalej kochana <3

    OdpowiedzUsuń