środa, 29 stycznia 2014

Chapter Twenty-Three



Perspektywa Justina:
Wyszedłem przez okno z pokoju Noemi, zostawiając ją zdezorientowaną.
-Idiota ze mnie- powiedziałem sam do siebie. Miałem ochotę iść tam i mocno ją przytulić, ale nie mogłem. Nie chciałem ranić jej więcej razy. Dlatego wymyśliłem, że najlepsze będzie rozstanie. Nie wiem co mnie podkusiło, by zaprosić Selenę do tego pierdolonego kina, naprawdę nie wiem. No tak była seksowna, ale przyznam, że nie podobała mi się.
Przetarłem twarz rękami i ruszyłem przed siebie prosto do mieszkania, które dzieliłem z Jazmyn i Zaynem. W czasie drogi cały czas myślałem, czy aby dobrą podjąłem decyzję. Chociaż by i złą, ale teraz już za późno. Przełknąłem głośno ślinę i wszedłem do mieszkania.
-Justin, to ty?-usłyszałem głos Jazmyn
-Tak- zwołałem do niej
-To dobrze- odpowiedziała mi jeszcze.
-Jazmyn, muszę z tobą pogadać.
-To chodź tutaj- bez wahania udałem się do jej pokoju. Usiadłem na łóżku zaraz obok niej
-Mam mały problem, pomożesz?-wykrztusiłem z siebie
-Ty nigdy mnie nie prosisz o pomoc, ale dobrze z przyjemnością pomogę- uśmiechnęła się promiennie
-Ja… Zaczęło się, gdy dzisiaj zaprosiłem przypadkową dziewczynę do kina- przełknąłem ślinę- Okazało się, że to przyjaciółka Noemi i ona się o tym dowiedziała- zatrzymałem się na moment- Zraniłem ją tym. Postanowiłem się z nią rozstać- oznajmiłem wreszcie
-Co?! Pojebany jesteś?-krzyknęła do mnie. –Nie rób tego, jesteście do siebie stworzeni
-Już za późno, zrobiłem to
-Jesteś głupi- skomentowała. Wzruszyłem tylko ramionami
-Wiem-westchnąłem wreszcie.
-Idź do niej i ją przeproś
-Nie, nie chcę już jej ranić.
-Nie bądź głupi, prawdopodobnie pozwoliłeś odejść miłości twojego życia!- krzyknęła oburzona.
-Jazmyn, już podjąłem decyzję. – odparłem i wyszedłem z jej pokoju.
**************************
Noemi
Następnego ranka obudziłam się kompletnie załamana. Chociaż przespałam pół dnia i całą noc, wciąż byłam niesamowicie zmęczona.
-Czemu mi się to przytrafia- mruknęłam pod nosem idąc w stronę łazienki. Trzasnęła drzwiami, zamykając je. Oparłam się o drzwi i zjechałam plecami opierając się o ich zimną powierzchnię. Podkuliłam nogi do klatki piersiowej, a następnie wybuchłam niepochamowanym płaczem.  Podniosłam się z podłogi i podeszłam do umywalki. Rękami oparłam się o nią i spojrzałam na swoje odbicie w gigantycznym lustrze. Zaszydziłam sama z siebie, gdy zobaczyłam swój stan. Otarłam wierzchami dłoni łzy z policzków i ponownie spojrzałam na swoje odbicie.  Moje oczy nie miały już tego samego blasku i były podkrążone,  usta były bardzo spierzchnięte, a twarz opuchnięta z powodu płaczu.
Zdjęłam z siebie piżamę i weszłam do kabiny, odkręcając ciepłą wodę. Moje mięśnie wręcz o to prosiły. Z moich ust wydobyło się jęknięcie, spowodowane przyjemną temperaturą wody. Nagle wszystkie wspomnienia powróciły. Wspólna noc, prysznic, wyznanie miłości, a jako ostanie w mojej głowie rozdźwięczały słowa Justina, gdy ze mną zrywał” -Myślałem, że związek to jest to co potrzebuję, ale teraz zdałem sobie sprawę, że duszę się. Nie jestem gotowy na poważny związek. Chcę tak jak dawnej być wolny”. Przełknęłam głośno ślinę, a łzy napłynęły mi do oczu.
-Ogarnij się-powiedziałam do siebie- On zapewne już zdążył przelecieć jakąś panienkę, a ja się załamuję- zaśmiałam się sama nie wierząc w swoje słowa. – Nienawidzę swojego życia- mruknęłam  i zakręciłam wodę, a  następnie wyszłam spod prysznica. Owinęłam swoje ciało w miękki ręcznik. Wyszłam z łazienki i od razu udałam sie do swojego pokoju. Otworzyłam wielką szafę i zaczęłam w  niej grzebać w poszukiwaniu ubrań. Po wielu namysłach ostatecznie zdecydowałam się na biało-czarne leginsy z reniferami, biały sweter z wełny i miętową bokserkę. Ubrania bardzo szybko znalazły się na moim ciele. Założyłam jeszcze na stopy białe conversy  i wyszłam z swojego pokoju. Mozolnym krokiem zeszłam do kuchni, skąd wzięłam jabłko, a następnie usiadłam w salonie, monotonnie przeżuwając każdy kawałek. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, który był w moim pokoju. Szybko zerwałam się z kanapy i pobiegłam do pokoju.
-Halo?-powiedziałam do słuchawki
-Cześć, proszę nie rozłączaj się- usłyszałam głos Seleny
-Czego chcesz?-burknęłam zdenerwowana
-Spotkajmy się, musimy sobie wszystko wyjaśnić. Proszę cię
-Nie- od razu jej odpowiedziała
-No proszę cię, bardzo- słyszałam jak głos jej się załamuje.
-Ehh, no dobra- ustąpiłam jej
-Nie masz pojęcia jak jestem ci wdzięczna- powiedziała ciut radośniej
-Dobra, za 10 min będę u ciebie- mruknęłam do słuchawki. Nim zdążyła coś powiedzieć rozłączyłam się. Wywróciłam oczami i spakowałam telefon do małej czarnej torebki. Przewiesiłam ją przez ramię i zeszłam na dół. Wyszłam z domu, a następnie zamknęłam go. Dość szybkim krokiem udałam się w  stronę domu Seleny. Skakałam w duchu, że znajdował się jedyne 5 min od mojego szybkim marszem. Zadziwiał mnie fakt, jak jedna osoba może wywrócić czyiś świat do góry nogami. Westchnęłam zrezygnowana i pokręciłam głową. Miałam nadzieję, że tak jak w kraskówkach z mojej głowy wylecą wszystkie złe myśli. Taaa, moja wyobraźnia działa na pełnych obrotach.
-Nie dziwię się, że mnie zostawił, jestem pojebana- mruknęłam w swoją stronę- I dodatkowo gadam do siebie, wprost pięknie- odpowiedziałam ostatnią część z sarkastycznym uśmiechem. Ludzie którzy mnie mijali, tylko dziwnie się na mnie popatrzyli. 
Nim się zorientowałam byłam już pod gigantyczny domem Seleny. Naprawdę nie miałam ochoty tak iść. Mogłam się jeszcze wycofać. Mogłam… Odwróciłam się na pięcie, ale zatrzymała w połowie kroku słysząc głos Seleny
-Nie masz pojęcia jak się cieszę, że przyszłaś- pisnęła. Odwróciłam się do niej przodem z fałszywym uśmieszkiem na twarzy. Całe szczęście nie grzeszyła ona zbytnia inteligencją i nawet tego nie zauważyła.
-Taaa…- odpowiedziałam z ironią.
-Chodź, wejdźmy do środka- uśmiechnęła się. Wywróciłam niezauważalnie oczami i ruszyłam za nią. Weszłam do jej wielkiego domu, który zawsze przyprawił mnie o zachwyt, ale nie było tak tym razem. Weszłam tam jak gdyby nigdy nic i udałam sie za nią do salonu. Zajęłam wygodnie miejsce na białej, skórzanej kanapie i spojrzałam na nią pytająco.
-PO pierwsze chciałbym bardzo cię przeprosić. Naprawdę nie miałam pojęcia, że Justin to twój chłopak- zaczęła. Najpierw patrzyła na mnie, ale później przeniosłam wzrok na swoje ręce i patrzyła na czerwone paznokcie.
-Niby tak, ale zachowałaś się  jakbyś wiedziała o tym –odetchnęłam. Nie zdawałam sobie nawet sprawy, że te słowa przeszły przez moje gardło.
-Możliwe, ale naprawdę nie wiedziałam tego. Dobrze wiesz jak postąpiła moja dawna przyjaciółka i wiesz, że cenię sobie naszą przyjaźń- uśmiechnęłam się lekko. Nie wiedziałam czemu, ale zło ze mnie uszło, a zastąpiło go poczucie winy. Nie mogłam uwierzyć, że mogłam pomyśleć, że chciała, żeby mój chłopak mnie z nią zdradził. Poprawka, były chłopak…
-Dobrze, wierzę ci- odparłam, a zaraz po tym odetchnęłam. Poczułam taką jakby ulgę, że nie straciłam obu osób, ale tylko Justina.  Swoją drogą  mimo, że minęło dopiero parę godzin od rozstania, to już odczuwam potrzebę jego dotyku. To uczucie wręcz zaczęło mnie zabijać od środka. Takie palące moje serce uczucie.
-Naprawdę?! Nie masz pojęcia jak mi ulżyło. Dziękuję- przytuliła mnie, co odwzajemniłam. – A jak tam sprawa z Justinem?-spytała mnie niepewnie. Możliwe, że myślała, że mnie tym zrani, bądź znowu pobudzi moje podejrzenia. Ale tak się nie stało. Widziałam w jej oczach, że naprawdę się martwi.
-Nawet mi nie przypominaj- westchnęłam, a zaraz po tym poczułam jak łzy napłynęły mi do oczu. Zacisnęłam mocno powieki, by nie pozwolić im stamtąd im wypłynąć.
-Aż tak źle?-ciągnęła dalej
-Tak! Zostawił mnie!- krzyknęłam i wybuchłam histerycznym płaczem.
-Nie masz pojęcia jak mi przykro- pogłaskała mnie po głowie. – Widać nie był ciebie wart- przyznała
-Tak, zapewne- uśmiechnęłam się przez łzy.
***************************************************
I co? jak mi wyszedł? ;D. Cieszycie się, że Noemi pogodziła się z Seleną? Cieszę się, że pod ostatnim były te 4 komy ;)

wtorek, 28 stycznia 2014

Nominacja do LIEBSTER BLOG AWARD

Zostałam nominowana do Liebster Award przez "Księżniczka" - dziekuje Ci za to kochana - Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za dobrze wykonaną robotę. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu pytań należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób ( informujesz ich o tym ) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. 
Oto pytania, które zadałaś: 
1. Ulubiony kolor?
Fioletowy i niebieski
2. Co sądzisz o związkach homoseksualnych?
Ich sprawa, ich życie. Toleruję je.
3. Ulubiona książka?
Pretty Little Liars
4. Ulubiony wykonawca?
Justin Bieber ;D 
5. Ulubiona gra?
Nie ma
6. Ulubiona książka?
 Odpowiedź powyżej ;)
7. Dlaczego założyłeś/łaś bloga?
Ponieważ pisanie jest moją pasją, którą chce się podzielić
8. Ulubiony cytat?
Nie mam takiego
9. Masz jakieś zwierze?
Nie ma ;/ 
10. Ulubiony kwiatek?
Lilie
11. Jakie masz największe marzenie?
Nie mogę powiedzieć, bo się nie spełni ;)
 
A oto moje pytania:
1. Twoje imię?
2.Wiek?
3.Ulubiona piosenka?
4. Kolor ścian w twoim pokoju?
5.Masz przyjaciółkę/przyjaciela?
6. Ulubiony celebryta/celebrytka
7.Kolor twoich oczu?
8.Masz rodzeństwo?
9.Od kiedy posiadasz bloga?
10.Mieszkasz w mieście, czy na wsi?
11.W jakiej obecnie szkole jesteś?( chodzi mi szkoła podstawowa, gimnazjum, a może ponad podstawowa) 
Blogi, które nominuję :
1.http://collision-fanfiction.blogspot.com/
2. http://slighterlife.blogspot.com/
3. http://bol-wyostrza-nasze-zmysly.blogspot.com/2014/01/prolog.html
4.http://moje-zycie-z1d.blogspot.com/
5.http://blogmodowywmoimstylu.blogspot.com/
6.http://believe-in-your-angel.blogspot.com/
Przepraszam, ale na razie nie zaglądam na inne blogi,

Chapter Twenty-Two


Podczas całej drogi do domu mój telefon dawał o sobie znać, jednak ja ani razu nie spojrzała kto próbuje się ze mną skontaktować. Wbiegłam do domu, a następnie od razu udałam się do swojego pokoju. Runęłam na łóżko, a łzy od razu zaczęły spływać po mojej twarzy, zostawiając czarne ślady na moich policzkach. Kiedy mój telefon zadzwonił po raz dwudziesty chwyciłam go do rąk i popatrzyłam kto dzwoni.
-Sel- przeczytałam na głos. W ciągu dwóch sekund uspokoiłam się tyle na ile to było możliwe i przejechałam palcem po ekranie, odbierając połączenie.-Czego?-warknęłam. Cały smutek od razu ze mnie wyparował, zastąpiła go niesamowita złość.
-Ja nie miałam pojęcia, że wy jesteście razem, to Justin mnie zaprosił do tego pieprzonego kina- powiedziała na jednym tchu. Wywróciłam zirytowana oczami i westchnęłam.
-Słuchaj, nie mam na razie ochoty gadać ani z tobą, ani z Justinem, więc bądź tak miła i nie dzwoń do mnie na razie- odpowiedziałam jej i rozłączyłam się. Rzuciłam telefonem na stos ubrań i ponownie położyłam się na łóżko. Usłyszałam ciche pukanie w szybę, więc zdziwiona podniosłam głowę. Widok Justina za moim oknem zdenerwował mnie jeszcze bardziej. Wstałam z łóżka i podeszłam do tego nieszczęsnego okna, a następnie go otworzyłam.
-Noemi- zaczął, ale nie dałam mu skończyć.
-Po co tu przyszedłeś?- syknęłam w jego stronę.
-Musimy sobie coś wyjaśnić, dasz mi wejść?-spytał. Wywróciłam oczami i odsunęłam sie na bok, by mógł wejść do pokoju.
-Gadaj, masz minutę- spojrzałam na niewidzialny zegarek na mojej ręce.
-Po pierwsze chcę cię przeprosić.
-Okay- przerwałam mu
-Myślałem, że związek to jest to co potrzebuję, ale teraz zdałem sobie sprawę, że duszę się. Nie jestem gotowy na poważny związek. Chcę tak jak dawnej być wolny- jego słowa kompletnie mnie załamały. Przełknęłam ślinę, aby łzy nie wypłynęły z moich oczów.
-Chcesz powiedzieć, że pieprzenie przypadkowych dziewczyn jest ważniejsze? Po tym wszystkim co mi powiedziałeś, nigdy bym się tego po tobie nie spodziewała. Jesteś dobrym aktorem Justin, wciskałeś mi te wszystkie kity, że mnie kochasz i ci na mnie zależy
-Nie powiedziałem, że cię nie kocham
-Powiedziałeś, że się dusisz w takim związku, więc droga wolna, ale to ostatni raz, gdy mnie widzisz. Decyduj.- oblizałam nerwowo usta i spojrzałam na niego. Jego twarz nie wyrażała nic.
-Przepraszam- położył dłoń na moim ramieniu, a następnie pochylił się nade mną i złożył lekki pocałunek na moim policzku. Odwrócił się i podszedł do okna. Ostatni raz na mnie spojrzał i wyskoczył z niego. W jednej sekundzie uderzyły we mnie złość, rozczarowanie i wielki smutek. Zacisnęłam oczy, by łzy z nich nie wypłynęły, ale to i tak nic nie dało. Wybuchłam histerycznym płaczem  i rzuciłam się na łóżko, mocno przyciskając twarz do poduszki.  Usłyszałam pukanie, a następnie otwierające się drzwi.
-Muszę z …- usłyszałam głos Davida –Co się stało kochanie?-podszedł do mnie, a następnie usiadł na skraju łóżka. Uniosłam głowę z poduszki i spojrzałam na niego kompletnie zapłakana
-Zostawił mnie- wyszeptałam. Brat bez wahania mocno mnie do siebie przytulił.
-Ale od tak? Powiedział coś?-dopytywał
-Że dusi się w takim związku. Pieprzenie przypadkowych panienek jest dla niego ważniejsze.
-Przykro mi- pogłaskał mnie po głowie.
-Mnie też- wymamrotałam w poduszkę.
*****************************************************************
I co spodziewaliście się tego ? ;D. Mam nadzieję, że nie jest taki zły ;). Komentujcie ;*

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Chapter Twenty-One


-Co się stało?-zapytał Justin, zrzucając mnie z swoich kolan.
-Kurwa- mruknęłam wstając z ziemi i pomasowałam swoją obitą kość ogonową- Wielkie dzięki- powiedziałam, patrząc na niego z morderczym spojrzeniem.
-Okay- machnął ręką i przytulił Jazmyn do siebie. Usiadłam na kanapie, a następnie skrzywiłam się, czując ból.  Pociągnął ją w głąb mieszkania, a mnie zostawił samą w tym pokoju. Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i ponownie zaczęłam cicho szlochać. Prawdopodobnie był to jeden z najgorszych momentów mojego życia, a on mnie zostawił. Otarłam swoje łzy z policzków i wyszłam z  mieszkania.
**************************************
Otworzyłam drzwi domu, a następnie mocno nimi trzasnęłam. Emocje wciąż we mnie buzowały i miałam ochotę go zamordować, że w tak chamski sposób mnie zignorował. Weszłam do swojego pokoju i runęłam na łóżko, głośno wzdychając.  Wyciągnęłam z torebki telefon i wybrałam numer Seleny.
-Hej- odezwała się swoim dość piskliwym głosem
-Cześć, masz czas się spotkać?
-No jasne-zaśmiała się.
-To super, przyjdź po mnie, to wybierzemy się na małe zakupy.
-Spoko, będę za jakieś 30 minut- nic nie dała mi już odpowiedzieć, tylko się rozłączyła.  Na moje usta wkradł się mały uśmieszek. Wstałam z miękkiego łóżka i poszłam do łazienki poprawić swój makijaż. Nałożyłam puder i mocniej pomalowałam rzęsy, musnęłam jeszcze usta błyszczykiem i byłam gotowa. Wzięłam ze swojej sypialni torebkę i poszłam do salonu. Po drodze posłałam tylko Davidowi i Agnes mordercze spojrzenia. Usiadłam na wielkiej kanapie i włączyłam od razu telewizor. Leciała powtórka wiadomości z rana, więc pogłośniłam: „ Kilka dni temu na wolność został wypuszczony Justin Bieber, oskarżony o morderstwo biznesmena ******* *******. Wiele osób nie jest przekonanych do niewinności chłopaka i obawia się o własne życie. Swoje opinie na ten temat możecie pisać na naszej stronie internetowej
-No pięknie Noemi, związałaś się z mordercą- zaśmiała się Agnes
-Zamknij się idiotko-warknęłam w jej stronę- Justin nie jest mordercą- spiorunowałam ją wzrokiem.
-Ale jest niebezpieczny- pokazała mi język
-Nie jest- od razu jej odpowiedziałam.
-Agnes ma rację, on jest niebezpieczny i zabraniam ci się z nim spotykać. Masz nawet o nim nie wspominać- ostrzegł mnie surowo David.
-Jeżeli myślisz, że się do tego zastosuję, to jesteś w cholernym błędzie. Zajmuj się twoimi pieprzonymi sprawami.
-Ty jesteś moją sprawą!-krzyknął na mnie.
-Nie wcale nie! Nic o nim nie wiesz! Jest mi bliższy, niż wy dwoje- moje oczy się zaszkliły.
-Nie przychodź później do mnie z płaczem
-Spoko, nawet nie zamierzam- odszczekałam się. Dyskusja trwał by dalej, ale na szczęści usłyszałam dzwonek. Od razu pobiegłam otworzyć drzwi. Byłam szczęśliwa, gdy gościem okazała się Selena.
-Cześć- odezwała się i mnie przytuliła
-Hej- odpowiedziałam jej i odwzajemniłam gest.
-Co się stało?-spytała zmartwiona.
-Pokłóciłam się z nimi- mruknęłam
-O co?
-O przeprowadzkę i o chłopaka.
-Zaraz, zaraz wyprowadzasz się
-No jasne, że nie! Niech sami sobie gdzieś jadą, bo ja nie zamierzam- od razu jej odpowiedziałam
-Ufff- położyła dłoń na piersi. Obie wybuchłyśmy śmiechem. Nawet się nie zorientowałam, gdy byłyśmy w centrum. Weszłyśmy do kawiarni, gdzie zamówiłam sobie gorącą czekoladę, a ona Latte. Długo gadałyśmy, aż Selena zaproponowały, by iść wreszcie na zakupy. Od razu zgodziłam się i wyszłam z nią z lokalu. Weszłyśmy do pierwszego sklepu, gdzie od razu wpadła mi w oko różowa krótka sukienka, bez ramiączek. Od razu zabrałam ja do przymierzali i ubrałam
-I jak?-spytałam ja
-Rewelacja kochana- klasnęła w  dłonie. Uśmiechnęłam się i wróciłam do garderoby, gdzie zdjęłam z swojego ciała cudna sukienkę i ubrałam swoje rzeczy. Zabrałam ze sobą sukienkę i wyszłam z garderoby. Popatrzyłam na cały sklep, by znaleźć Selenę, która gdzieś mi zniknęła. Wreszcie w koncie sklepu znalazłam ją w towarzystwie jakiegoś chłopaka. Jego sylwetka od tyłu była mi znajoma. W pewnym momencie dziewczyna pokazała na mnie, a chłopak odwrócił się. Mój oddech na chwile się zatrzymał, gdy zobaczyłam Justina. On także był zaniepokojony, ponieważ wręcz pobladł.
-Poznaj, to moja przyjaciółka Noemi- powiedziała Selena
-Wiem, znamy się i to bardzo dobrze- mruknął Justin. Nie wiedziałam skąd w nim taka nagła zmiana.
-Znacie, to świetnie. Mam pomysł, może zabierzemy ze sobą Noemi do kina- pisnęła radośnie dziewczyna.
-Do kina?-spytałam zdezorientowana, ale i zaniepokojona całą sprawą
-Tak, Justin mnie zaprosił- uśmiechnęła się. Do moich oczu momentalnie napłynęły łzy.
-Oh, tak zajebiście pocieszasz swoją siostrę?! Jesteś świnią- krzyknęłam na niego. Selena spojrzała na niego i na mnie zorientowana- nie powiedział ci? Więc tak, Selena poznaj mojego chłopaka Justina, przez którego byłam załamana przez ostatnie pół roku- powiedziałam z odrazą w głosie. Ona otworzyła oczy i spojrzała na nas zdumiona. – Nienawidzę cię- uderzyłam go z otwartej dłoni w twarz. Rzuciłam sukienką na ziemię i odbiegłam, czując jak łzy wylewają się z moich oczu.
***********************************************
I co? Postanowiłam dodać, chociaż były zaledwie 2 komentarze. Nie jestem pewna, czy dalej to pisać... Wasza decyzja

Zmiany ;) + moje przemyślenia

Może zauważyliście, może nie, ale dodałam zakładkę " Wasze blogi". Bardzo was proszę, jeżeli zostawiacie linki do waszych blogów, to zostawiajcie je tam ;). Będę bardzo wdzięczna, jeżeli dostosujecie się do tego.
Druga część, to coś czym chciałbym się z wami podzielić i poznać waszą opinię
Nie zauważyliście, że Justin przesadza? Mam nadzieję, że nie jestem sama, która myślę, że powinien wstrzymać z tymi całymi imprezami itp. Używki... nadmiar alkoholu... problemy z policją i prawem... jazda po pijanemu... widzenie co chwilę z nowymi dziewczynami...? Nie oceniam go, ale myślę, że to przesada. Wiem, jest młody i popełnia błędy, chce spróbować wszystkiego, ale on jest idolem tysięcy, może nawet milionów nastolatek i dzieci, więc myślę, że powinien zachowywać się ciut przyzwoiciej. Belieber jestem od niedawna, bo pół roku, ale wcześniej też nią byłam i go opuściłam, co było moim największym błędem. Jednak nie mam na myśli by wam się tu rozczulać, tylko lekko mówiąc on mnie już wkurwia. Jak już mówiłam jestem Belieber i go już nie zostawię, ale mógłby dać lepszy przykład.
Przepraszam, że się tu tak rozpisałam, ale wkurza mnie już to. Możecie mnie teraz zhejtować, ale tak, czy owak będziecie wiedzieć, że to prawda. Proszę o waszą opinię na ten temat ;)

piątek, 24 stycznia 2014

Chapter Twenty



-Pa, wpadnę jutro- oznajmił Jus, a następnie pocałował mnie przelotnie w policzek i wyszedł. Zamknęłam drzwi, a następnie przygryzłam wargę. W moim brzuchu szalało stado motyli.
-Jesteś chamska- przyznała Agnes.
-Spadaj- odszczekałam się
-Z twoim kolegą chętnie-zaśmiała się, a ja miałam chęć ją zamordować
-Masz się do niego nie zbliżać zrozumiano?!- krzyknęłam przy nagłym przypływie emocji.
-Bo co?-syknęła
-Bo będzie naprawdę źle- popchnęłam ją na ścianę i przeszłam obok. Usiadłam w kuchni na wysokim krześle i wzięłam do rąk jabłko.  Drzwi się otworzyły, a w korytarzu usłyszałam głos brata
-Muszę pogadać z tobą i Noemi- oznajmił tej małej zdzirze .
-Czego?-odezwałam się.
-Chodźcie obie do salonu.- zrobiłam co mi kazał i czekałam na jego wypowiedź.- Mam może złe, może dobre wieści…
-Do rzeczy-pogoniłam go. Agnes spojrzała tylko na mnie gniewnie, ale to zignorowałam.
-Musimy się wyprowadzić, przenieśli mnie.
-Gdzie?-zapytała Agnes
-Los Angeles- odpowiedział jej spokojnie.
-Ale fajnie- spojrzała i wystawiła język.
-Nigdzie się nie wybieram –oznajmiłam szorstko
-Musimy
-Nie słyszałeś, NIGDZIE NIE JADĘ
-Ale Noemi…
-Nie ma ale!- uniosłam się
-Znalazła sobie jakiegoś idioty
-On nie jest tego wart…- spojrzał na mnie.
-Nic nie wiesz! Nie zmienię swojej decyzji. Zostaję tu i koniec, a wy sobie jedźcie w cholerę- krzyknęłam i wyszłam z  domu, trzaskając drzwiami. Od razu udałam się w stronę mieszkania Justina. W połowie drogi zaczęłam biec, by znaleźć się tam jak najszybciej. Gdy wreszcie byłam na miejscu najpierw unormowałam swój oddech, a następnie zadzwoniłam do drzwi. Nawet się nie zorientowałam, jak łzy zaczęły spływać po mojej twarzy, na samą myśl, że musiałabym go zostawiać. Drzwi otworzył mu Justin z wielkim uśmiechem na twarzy, ale gdy mnie zobaczył od razu zastąpiło go zmartwienie. Bez zastanowienia mocno wtuliłam się w jego ciało, a łzy zaczęły spływać mi coraz szybciej.
-Co się stało?-zapytał, głaszcząc mnie po głowie.
-Chyba się wyprowadzam…- oznajmiłam wręcz dławiąc się swoimi łzami.
-Co? Ale jak to?- weszliśmy do salonu, który o dziwo był pusty. Jus usiadł na kanapie i pociągnął mnie na swoje kolana.
-Przenoszą mojego brata.
-Dokąd?
-Los Angeles- wymamrotałam
-Nie martw się na zapas- pocałował mnie w czoło. – Wymyślimy coś. – uśmiechnęłam się n dźwięk jego słów.
-Mam nadzieję. Nie chcę wyjeżdżać
-To śmieszne- zaśmiał się. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego zdziwiona- Jak w  tak krótkim czasie i okolicznościach siebie pokochaliśmy- kącik jego ust uniósł się lekko do góry
-Masz rację, ale to dobrze. Już postanowiłam, nigdzie się nie wybieram- uśmiechnęłam się lekko
-Cieszę się- pocałował mnie lekko w usta. Drzwi od mieszkania zatrzasnęły się  z wielkim hukiem, a do salonu weszła zapłakana Jazmyn…
**************************************
I co, jak mi wyszedł? Wiem, że mógłby być dłuższy, ale obiecuję, że przyjdzie czas, że rozdziały będą dość długie. Wierzcie mi ;). 4 komentarze = rozdział dwudziesty pierwszy

czwartek, 23 stycznia 2014

Chapter Nineteen



Brunet namiętnie zaatakował moje usta. Oddałam pocałunek, nawet się nad tym nie zastanawiając. Justin położył mnie na kanapie, nie przerywając pocałunku. Wplotłam palce w jego i tak rozkopane włosy. Włożył swoją rękę pod moją koszulkę i podciągnął ją do góry. Swoimi zimnymi palcami macał cały mój brzuch i uda. Zszedł z pocałunkami na szyję, na co ja odchyliłam głowę do tyłu i jęknęłam z rozkoszy. W jednym miejscu przygryzł skórę, zostawiając tam malinkę. Szybko pozbył się mojego topu i rzucił go gdzieś obok.
-Tak bardzo cię chcę- oparł swoje czoło o moje i wypowiedział te słowa patrząc w oczy.
-Na co czekasz- uśmiechnęłam się lekko. Ponownie wbił się w moje usta i chwycił moją jedną pierś, przez materiał stanika.
Drzwi do pokoju się otworzyły, a w nich stanął Zayn. Odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni. Na moich policzkach pojawił się wielki rumieniec. Szybko ubrałam swoją bluzkę i poprawiłam rozkopane włosy.
-Ups, chyba wam przeszkodziłem – podrapał się po głowie.- dobra, mniejsza  o to… Idziecie do nas- na jego ustach pojawił się uśmieszek.
-Spoko- odpowiedziałam szybko i pociągnęłam Justina za Zaynem
-To było co najmniej dziwne- szepnął mi do ucha. Pokiwałam twierdząco głową.
*********************************************************
-Muszę już lecieć- szepnęłam do Jusa.
-Tak szybko?- zapytał zawiedziony
-O ile chcesz to chodź ze mną- zaproponowałam
-Jasne- odpowiedział z entuzjazmem.
-Dobra, ja spadam- oznajmiłam Jazmyn i Zaynowi.
-Wrócę później – powiedział też Justin i razem wyszliśmy z mieszkania. Wyszliśmy na ulicę, a ja wręcz mogłam poczuć wzrok każdego na sobie.
-Ostrzegam, przed moim rodzeństwem, a szczególnie siostrą- zaśmiałam się
-Okay zapamiętam- uśmiechnął się lekko i złapał mnie za rękę.  Szybko doszliśmy do mojego domu, co mnie ucieszyło. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, a Jus za mną.
-Agnes! Jesteś w domu?!-Wydarłam się
-A gdzie miałabym być- odkrzyknęła z salonu. Pociągnęłam bruneta w tą stronę.
-Chcę przedstawić ci Justina- uśmiechnęłam się. Dziewczyna, gdy go zobaczyła skoczyła na równe nogi i słodko się uśmiechnęła.
-Cześć, jestem Agnes- podała mu rękę. Wiedziałam co się święci, on wpadł jej w oko…
-Dobra, chodź do mnie- wymamrotałam
-Nie zostaniecie?-zaproponowała, a ja myślałam, że ją zabiję.
-Nie- odmówiłam i pociągnęłam go w stronę schodów. Weszliśmy szybko do mojego pokoju, a ja zamknęłam drzwi i odetchnęłam z ulgą.
-Przepraszam za nią- skrzywiłam się.
-Nic nie szkodzi- zaśmiał się i podszedł do mnie. Popchnął mnie lekko na ścianę i maksymalnie się zbliżył. –Mówiłem ci, że jesteś piękna- uśmiechnął się uroczo i nim się zorientowałam zaatakował moje usta. Bez zastanowienie odwzajemniłam jego gest. Nasze języki toczyły ze sobą wręcz wojnę. Włożył rękę pod moją koszulkę i położył ją na plecy. Moje ciało przeszły dreszcze, co on zauważył. Oderwał się ode mnie i oparł swoje czoło o moje.
-Muszę ci coś powiedzieć- zaczął niepewnie
-Tak? –na moją twarz wkradł się lekki uśmiech
-Moje uczucia się nie zmieniły i wciąż cię kocham, nawet bardzo- oznajmił
-Moje też nie- odpowiedziałam mu szczęśliwa. Justin nic mi na to już nie odpowiedział, tylko ponownie wbił się w moje usta.  Wziął mnie na ręce, podszedł do łóżka, a następnie mnie na nim ułożył. Szybko pozbył się mojej koszulki, a ja jego spodni. Jego ręce błądziły po całym moim ciele, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Zdjął mój stanik i chwycił jedną moją pierś do rąk. Z moich ust mimowolnie wydobył się jęk. Złapałam za koniec jego koszulki i przeciągnęłam ją przez głowę, rzucając obok łóżka. Justin znalazł zapięcie mojej spódniczki i rozpiął ją. Równie szybko moja bielizna znalazła się na ziemi. Moje ciało wręcz całe pulsowało z podniecenia. Zdjęłam jego bokserki, a on bez uprzedzenia wszedł we mnie. Zatkał mi usta, bym nie krzyknęła, co było świetnym ruchem. Jego ruchy były szybkie, a z mojego gardła wydobywały się jęki prosto w jego usta.
************************************************************
Ułożyłam wygodnie głowę  na jego klatce piersiowej i zamknęłam czy, by jeszcze bardziej cieszyć się chwilą.
-Kocham cię- oznajmił. Podniosłam się i spojrzałam na jego twarz, która nie wyrażała nic.
-Ja ciebie też- odpowiedziałam i połączyłam nasze usta w pocałunek.
*******************************************
Cieszę się, że wywiązaliście się ze swojej części umowy i są 4 komy ;*. Oto nawy rozdział jest tam scenka, może nie pełna, ale jest. Komentować! Następny rozdział = 4 komentarze ;D